Może nie był to typowy offline, bowiem trochę czasu w internecie spędziłam. W 90% był to jednak czas poświęcony na wyszukiwanie naprawdę potrzebnych mi informacji, przede wszystkim związanych z nauką. Pod względem mojej aktywności socjalnej - ostatni miesiąc był dla mnie zupełną pustynią. Sprawdzałam tylko skrzynkę mailową, śledzenie blogów zeszło na dalszy plan, nie mam pojęcia co się działo przez ten okres u znajomych na FB, bo nie miałam nawet czasu na leniwe przeglądanie mniej lub bardziej ciekawych newsów. Zresztą staram się stopniowo tracić coraz mniej czasu na ten portal, gdzie znaczna większość wiadomości zupełnie mnie nie interesuje, a te co ciekawsze niestety giną w tłumie (czas w końcu zrobić tam gruntowne porządki). Też macie podobne odczucia?
Czuję jednak lekkie odcięcie od od społeczności blogowej i co jest smutne - znajomych. Codziennie latanie między jedną a drugą pracą, nauka, nauka, nauka, a gdzie tu czas na życie prywatne? Wciąż łapię się na tym, że biorę na siebie zbyt dużo rzeczy. Niby jakoś jeszcze daję radę, ale czuję, że jestem na granicy. Na szczęście stopniowo ilość obowiązków w jednej pracy będzie teraz malała - liczę więc na większą stabilizację w niedalekiej przyszłości, bo nie jest lekko.
W takich chwilach jeszcze bardziej cieszę się, że podjęłam decyzję o projekcie 365grateful! Przy trybie życia, który aktualnie prowadzę, chyba nie zapamiętałabym zbyt wiele szczęśliwych momentów, których w ciągu dnia spotyka mnie naprawdę dużo! Są to często drobiażdżki - dla jednych pewnie nic nie znaczące, dla mnie - najpiękniejsze chwile życia. Otwieram sobie od czasu do czasu folder o wiele mówiącej nazwie “365”, doklejam kolejne zdjęcia i uśmiecham się szeroko, widząc, ile wspaniałych rzeczy już mnie spotkało. Zdarzają się dni, kiedy zapomnę uwiecznić konkretny moment lub nie mam ku temu sposobności, ale i tak ilość zdjęć sprawia, że serce się raduje!
Poniżej wrzucam kilka wybranych zdjęć :)
|
Omlet z makrelą - białkowo-tłuszczowy hit! |
|
Chlebek bananowy - mistrzostwo świata! <Przepis wkrótce> |
|
Najlepsze śniadanie - gryczanka <3 |
|
Niezliczone godziny spędzone na sali tanecznej |
|
Drugie śniadanie też niczego sobie... - omlet bananowy z tartym jabłkiem. |
|
Pierwszy trening po miesiącu przerwy :D |
|
Jogurt w słoiku - zawsze tego chciałam! |
|
Pokaz walca angielskiego na gali Najpiękniejsza Panna Młoda! |
|
Najlepsze ciasto czekoladowe ever! Baaardzo kokosowe :) |
|
Bo uwielbiam! :) |
|
Miły prezent od firmy Teekanne - gorąco polecam. |
|
Kacperek <3 |
Mimo tylu pięknych chwil, luty przeleciał mi przez palce z zawrotną prędkością. Dni pędzą jak szalone i nijak nie potrafię tego zatrzymać. Więc uwieczniam na zdjęciach to co mogę i Wam też to gorąco polecam!