Sesja minęła, wakacje minęły, za pasem nowy rok akademicki, a na Stworkowie przez ten czas treści nie przybyło. Planowałam wykorzystać wakacje na przemyślenie wyglądu i zawartości bloga, a także na pisanie – trochę pomyślałam, nic nie napisałam. Ale czasem inaczej się nie da - obiecałam sobie, że będę rezygnować z rzeczy, które zabierają mi czas, a nie do końca są moimi priorytetami. W sesji poza pracą i tańcem wygrała nauka, a w wakacje… wakacje!
Ale od początku września czuję na szyi oddech nowego roku akademickiego i niedawno w duszy zagrało mi Stworkowo.
A dziś zagrało takie coś: czas na r e a k t y w a c j ę!
W trochę innej, mniej skoncentrowanej na jedzeniu formie. Wspaniałość blogów kulinarnych mnie onieśmiela, trochę dusi mój własny kulinarny dryg w zarodku. Do tego istnieją takie uroki jak zepsuty piec i niezbyt fotogeniczna kuchnia. To są takie rzeczy, których się nie przeskoczy. Ale o jedzeniu będzie na pewno! Wielokrotnie sama sięgałam do Stworkowa po swoje przepisy i uważam, że taką książkę kucharską warto mieć! Nie będę jednak tworzyła dań specjalnie na potrzeby bloga. Ale jak już się czymś zachwycę, to na pewno o tym przeczytacie.
To jak nie tylko jedzenie, to co? A to, co będę czuła. Na pewno będę kontynuowała pisanie o sporcie, ale chcę pisać też bardziej „lifestylowo”. Niewiele o modzie i kosmetykach, więcej o słowie pisanym i ekonomicznych podróżach. Trochę o organizacji czasu, bo w tym się czuję naprawdę dobrze, a pewnie i o organizacji życia. I zapewne też trochę o niczym. Bo o niczym też się dobrze pisze. O, na przykład o tym, że wrzesień taki piękny i jesień taka piękna!
Z braku laku wrzucam zdjęcie z Hiszpanii, bo ona to już w ogóle była piękna! Więcej o Hiszpanii na pewno też będzie...
To co? To trzymajcie kciuki za Stworkowo! Powroty są podobno dobre :)