Rozpaczliwie przyznaję, że bardzo rzadko gotuję zupy. A to przecież ich czas i najlepsze danie, w którym można przemycić, między innymi, marchewkę, niezjadliwą dla Kapsla, soczewicę, niezjadliwą dla Wiktora, malutkie makaroniki, niezjadliwe dla ślubneg...