Na moim blogu pojawiła się już jedna recenzja pysznej konfitury od firmy Łowicz, a była nią
morelowa wersja.Ostatnio w moje łapki na promocji wpadła również malina, a że dżem malinowy bardzo lubię, to postanowiłam, że na bloga trafi również konfitura ;)
Swoja drogą...czy tylko ja nie mogę się doczekać już tych pięknych, dużych i soczystych malin? Na razie cena jest ogromna, malinki są małe i kwaśne...ach, kocham lato! ;)
Zapraszam!
Skład: Nie oszukujmy się, skład jest słaby. Nie podobają mi się te zagęstniki, a w szczególności guma guar. Jednak domowej konfitury nic nie zastąpi.
Wygląd: Słoiczki od konfitur Łowicza są piękne, zgrabne i takie pękate...uwielbiam je ;) Tata oczywiście słoik zaklepał na pieczarki i musiałam oddać.
Etykietka nie rzuca się jakoś specjalnie w oczy, ale to na plus, bo słoiczek jest tak charakterystyczny, że pstrokata naklejka, tylko psułaby efekt.
Smak: Po otworzeniu słoiczka, w mój nos uderzył cudowny aromat malin. Takie maliny za czasów dzieciństwa, zerwane z krzaka i zasypane cukrem ;) Mimo dwóch zagęstników konfitura jest jeszcze bardziej płynna niż wersja morelowa...fajny patent do ciast, ale na chlebie spływa i to mnie troszkę irytuje. Całej maliny nie uświadczyłam, ale kawałki owoców są na prawdę duże, a pestki skutecznie wchodzą w zęby heh ;) Konfitura niestety, jest też bardzo, ale to bardzo słodka. Śmiało można osłodzić nią herbatę czy dodać jako słodzidło do owsianki/kaszki/twarożku/jogurtu ;) Ogólnie smaczna, fajna, ale wersja morelowa dużo lepsza.
Podsumowując:
7/10
Cena - ok 5-6 zł
Czy kupię ponownie? - Tylko na promocji