Nadrabiamy po diecie wątrobowej. Smażone mięcho, cebula, czosnek. Wszystko pachnie wybornie. Właściwie mogłabym spokojnie zrezygnować z wieprzowiny, ale w ramach kary, My pewnie by mnie wywalił z domu. Z trójką kotów na takim zimnie, pewnie zaczęłabym się żywić smalcem. Bezsens. Jakoś tak to wszystko smakowo ładnie zagrało. Polędwiczki, pieczarki, czosnek, majeranek i inne. 1/3 porcji już wszamana, następne pewnie polecą jutro po pracy. I to właściwie jedyny plus poniedziałków - zawsze można zjeść coś z niedzieli (nawet pomidorowa na rosole jest mile widziana), bez dodatkowego stania przy garach.
Składniki:
1 polędwiczka wieprzowa
500 g pieczarek
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
szklanka bulionu warzywnego
2 łyżki majeranku
pół łyżeczki mielonej słodkiej papryki
3 łyżki śmietany 12%
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na 3 porcje)
Polędwiczkę kroimy w plasterki o grubości ok 1,5 cm, dodajemy do nich odrobinę oleju, plasterki czosnku, majeranek, mieloną paprykę, sól i świeżo mielony pieprz, mieszamy. Wkładamy do lodówki na minimum godzinę. Pieczarki myjemy i kroimy w plasterki. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy drobno pokrojoną cebulę, po 2 minutach dorzucamy pieczarki, smażymy tak długo, aż odparuje a nich woda. Lekko rumienimy i przekładamy na talerz. Na tę samą patelnię wlewamy odrobinę oleju i krótko smażymy polędwiczki (razem z plasterkami czosnku). Do mięsa dodajemy pieczarki, bulion i gotujemy pod przykryciem około 20 minut. Pod koniec dodajemy śmietanę, doprawiamy jeszcze solą i pieprzem, jeżeli jest potrzeba. Podajemy np. z puree ziemniaczanym.