Może się to wydać z początku dziwne, ale... w lato całkiem dobrze jest uruchomić piekarnik. Oczywiście, żeby nie musieć stać przy garach! Wystarczy tylko przygotować warzywa, obsypać lub obtoczyć w przyprawach, wsunąć do piekarnika i po kilkudziesięciu minutach można cieszyć się (brzuch też się może cieszyć) pysznym i zdrowym posiłkiem.
Moja przygoda z batatami wcale nie jest jakaś bardzo długa, ale są to warzywa wyjątkowe - cokolwiek z nich nie zrobić, to okazuje się po prostu hitem. Po
tym kremie batatowym przyszła kolej na frytki, frytki nad którymi roznosiły się zewsząd ochy i achy. I prawdę mówiąc, ani trochę się nie dziwię!
Dla przełamania batatowej słodyczy frytki są dla kontrastu pikantne i mocno paprykowe, a że ja akurat lubię ostre, to dla mnie wręcz idealne. Do tych pomarańczowych bulw nic tak nie pasuje, jak właśnie przyprawy typowo korzenne - cynamon, chilli, imbir, papryka. I trochę soku z cytryny. Razem tworzą wspaniałą kompozycję, którą dodatkowo dopełnia obecność ciecierzycy i aromatycznego sosu pomidorowego albo tahini (albo obu naraz!). Przy okazji, polecam też mocno wspomniany sos.
Frytki z batatów(wychodzą niecałe dwie blachy)- 2 duże bataty (moje ważyły około 1,2kg)
- sok z połowy cytryny
- 1 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1/2 łyżeczki chilli
- 1/2 łyżeczki imbiru
- 1/3 łyżeczki cynamonu
Bataty dokładnie szorujemy (nie obieramy ze skórki) i kroimy we... frytki. Piekarnik rozgrzewamy do 180*C. Frytki obsypujemy przyprawami, dodajemy soku z cytryny i obtaczamy dokładnie przy pomocy rąk. Wykładamy na blachy, wsuwamy do piekarnika i pieczemy przez 30 minut.
Sos pomidorowy- 5 pomidorów, czyli około 1kg (bardzo proszę używać innych niż z supermarketu!)
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki chilli
- szczypta cynamonu
Pomidory kroimy w drobną kostkę i rozparzamy w garnku przez około 12-15 minut aż się rozpadną i trochę odparują. Dodajemy koncentrat, przyprawy i mieszamy dokładnie. Podajemy z frytkami z batatów.