Pierwsze wegańskie smarowidła robiłam dla mojej siostry. Sama też je podjadałam, ale robienie dla samej siebie nie miało sensu. Poza tym warzywa z ogródka mamy są dostępne przez niewielki okres czasu, a jakoś nie miałam pomysłu. Do czasu, aż znajomy wspomniał o nieudanej próbie zrobienia hummusu. Podobno ciecierzycę trudno ugotować. Podobno jak nie zrobi się tego odpowiednio, to jest twarda. A ponieważ lubię wyzwania, ale jednocześnie nie lubię jak coś mi nie wychodzi, to poszłam trochę na łatwiznę i zrobiłam smarowidło do chleba. Wyszło naprawdę super i nawet ciecierzyca nie była twarda.
składniki:
1 opakowanie ciecierzycy (moczyłam przez noc, wypłukałam i gotowałam z przyprawami ok. 2 godziny; do gotującej się ciecierzycy podobno nie wolno dodawać soli bo będzie twarda - trzymałam się tej zasady)
bakłażan
2 małe cukinie
czerwona papryka
pomidor
czerwona cebula
przyprawy: sól, pieprz, kolendra, curry
Warzywa posoliłam, polałam oliwą i upiekłam posypując obficie przyprawami. Później wszystko blendujemy i wkładamy do wysmarowanej olejem formy (ja dodatkowo obsypałam ją kaszą manną, dzięki czemu boki się zapiekły i były chrupiące)
Pieczemy ok. 20-30 min. I jemy z chlebem, bez chleba. Jak kto woli :)