Rzadko znajduję w sprzedaży szczaw, więc jak tylko się trafił i do tego był wyjątkowo ładny, od razu go kupiłam z myślą, aby zrobić na zimę - na zupę jak znalazł.
Niestety ze szczawiem jak ze szpinakiem, podczas przeróbki bardzo traci na objętości, więc chcąc zrobić solidne zapasy, należy go kupić naprawdę sporo.
Z 8 pęczków wyszły mi cztery 200 g słoiczki (takie po koncentracie pomidorowym).
Jeden słoiczek wystarcza na zupę dla dwóch osób.
Składniki:
- 8 pęczków szczawiu,
- 3 łyżki soli
Wykonanie:
Pozbawić szczaw ogonków, a następnie same liście bardzo dokładnie umyć i pozostawić do przeschnięcia.
Obeschłe z wody liście chwytać w garść i pokroić w ok. 1/2 cm paski.
Pokrojony szczaw przekładać do miski, przesypując go co jakiś czas solą i mieszając wszystko ze sobą.
Po pokrojeniu całości, przykryć zawartość miski talerzem (talerz należy obciążyć - ja postawiłam na nim słoik z ogórkami) i pozostawić tak na 2-3 godziny, aby szczaw puścił sok.
Kiedy wytrąci się sok, przecedzić szczaw przez gęste sitko (soku nie wylewać!!!)
Posiekane liście przekładać do czystych i suchych słoików, ugniatając ciasno zawartość.
Nakładać do 3/4 wysokości słoika, a następnie uzupełnić odstawionym na bok sokiem.
Rant słoika wytrzeć papierowym ręcznikiem i zakręcić dokładnie przykrywką.
Słoiki odstawić w chłodne i ciemne miejsce. Natura zrobi resztę :)