Tata zażyczył sobie smażoną polędwicę wołową. Nigdy sama jej nie smażyłam, owszem przygotowywałam marynatę i patrzyłam jak robi to Mama, ale to nie to samo. Postanowiłam więc poradzić się Jamiego Olivera i mięso wyszło fantastyczne.
potrzebne składniki:
50 dag polędwicy wołowej
oliwa z oliwek
2 gałązki rozmarynu
2 ząbki czosnku
pół cytryny
pieprz
sól
1. mięso kroimy w plastry grubości kciuka i delikatnie rozbijamy
2. do dużej miski wlewamy 6 łyżek oliwy z oliwek, dodajemy czosnek pokrojony w plastry, lekko posiekane liście rozmarynu i skórkę z cytryny
3. tak przygotowane mięso wstawiamy do lodówki na 3-4 godziny
4. mięso wyjmujemy z lodówki 10 minut przed smażeniem, solimy je i pieprzymy tuż przed ułożeniem na patelni
5. na dużym gazie stawiamy patelnię i gdy jest już dobrze rozgrzana wykładamy na nią mięso (lekko oczyszczone z marynaty) nie potrzeba już więcej oliwy, ponieważ jest jej już sporo na mięsie
6. smażymy w zależności od tego jak mocno chcemy wysmażone smażymy je od minuty do dwóch z każdej strony
7. po zdjęciu mięsa z patelni odstawiamy je na półtorej minuty, aby odpoczęło, następnie przekładamy je na nowy talerz a wszystkie soki z mięsa mieszamy z odrobiną masła i kilkoma kroplami cytryny i polewamy nimi mięso
8. ja podałam je z purée ziemniaczanym i kiszonymi ogórkami, ale równie dobrze będzie smakowało z pieczonymi ziemniakami
i na koniec Jamie dla Was, możecie zobaczyć jak on to robi :)