Nagle okazuje się, że prawie wcale nie trzeba robić zakupów. Ani gotować obiadków. Chce się za to wychodzić, bywać, zasiedzieć się tam, gdzie do tej pory zawsze spieszyło się do domu. Wakacje to stan umysłu.
Oto początek cyklu opisującego nasze ulubione miejsca w Brukseli.
Little Tokyo
Nie Japonia cała a ledwie Tokio. Nie kuchnia japońska a fusion, z japońskim twistem i świeżością. Taki to koncept króluje w menu Little Tokyo. (Wydaje się, że to ma sens. Szczególnie, jeśli Tokio przyznać pałeczkę pierwszeństwa w sporze o to, gdzie znajduje się kolebka światowej już sławy pierożków gyoza). W karcie nie znajdziecie sushi, ale też nie ma potrzeby ich tam szukać. Każda z propozycji zapowiada się interesująco. Jest prosto, klasycznie acz kreatywnie. Wszystko podane pięknie, zgodnie z charakterem miejsca. Do spróbowania koniecznie: grillowany bakłażan, podawany ze skórką pomarańczową, kolendrą i płatkami z mięsa tuńczyka bonito (aubergine ponzu, zestes d'orange, coriandre, bonito flakes) czy – zwłaszcza w gorące dni - Udon (chłodnik) z warzywami, shitake, szczypiorkiem i marynowanym łososiem oraz oczywiście własnej produkcji pierożki gyoza. Latem warto przysiąść przy stolikach na zewnątrz lokalu, w słonecznym centrum placu Św. Bonifacego. Zadrzeć głowę w stronę fasad w stylu art-nouveau, popijając przygotowywaną na miejscu (dziś to już standard tyle, że tutaj - niesłodzony, co cenne) herbatą na zimno czy modnym włoskim (sic!) spritzem. Delektowanie się przychodzi tu łatwo. Obsługa przemiła, aktywna, szybka. Wnętrze lokalu urządzone z prostotą i lekkością, nowocześnie i jednocześnie przytulnie. Ceny przyjazne. Zajrzyjcie koniecznie. Naprawdę warto.
Little Tokyo
Smacznego!