Tak jak wspomniałam w poprzednim poście, do kurczaka podałam pyszne pieczone ziemniaki wykonane wg przepisu
Pani M.
Są rewelacyjne! Wrócę do nich z pewnością.
Składniki:
- 1,5 kg ziemniaków najlepiej jednakowej wielkości,
- 1 opakowanie mielonej kolendry,
- 3/4 opakowania mielonej słodkiej papryki,
- 5 ząbków czosnku w łupince,
- masło klarowane do pieczenia (lub 4-5 łyżek oleju),
- sól
Wykonanie:
Ziemniaki obrać, umyć, oczyścić i pokroić w półksiężyce.
Przełożyć do miski, posypać solą, kolendrą i papryką.
Wszystko solidnie wymieszać, aby przyprawy równomiernie rozłożyły się na ziemniakach.
Jeśli do pieczenia używamy oleju, to jeszcze polewamy je olejem i dokładnie mieszamy.
Natomiast jeżeli do pieczenia używamy masła klarowanego, to formę w której będziemy zapiekać smarujemy masłem, przekładamy do niej doprawione ziemniaki, wrzucamy ząbki czosnku i na wierzch kładziemy jeszcze wiórki klarowanego masła.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy bez przykrycia (w oryginalnym przepisie Pani M w 220 C z termoobiegiem, przez około godzinę).
Nie posiadam piecyka z termoobiegiem, tylko zwyczajny, najprostszy piecyk gazowy, więc moje ziemniaki piekłam inaczej.
Zmuszona sytuacją piekłam je równocześnie z mięsem, musiały więc (ze względu na pieczone równolegle mięso) piec się w innej temperaturze i przez dłuższy czas - w 180 C przez ok 1,5 godziny, a blaszka z ziemniakami stała na najwyższym poziomie piekarnika, tuż przy jego "suficie" (w piekarniku gazowym jest to "najzimniejsze miejsce").
Mimo tych zmian ziemniaki wyszły pyszne - z wierzchu lekko przyrumienione z apetyczną, chrupiącą skórką, a w środku mięciutkie i rozpływające się w ustach.