No i mam dziś dla Was obiecany haul! Nie ukrywam, że ciężko mi się ogarnąć ze szkołą. Dojazdy dużo zajmują (ponad 2 godziny dziennie), ale nie poddaję się i jadę dalej ;) Na razie źle nie jest, ale zaległości po chorobie dają mi nieźle w kość. Aż nie chce się wierzyć, że tyle się działo z materiałem podczas mojej tygodniowej nieobecności :O No, ale...takie uroki szkoły. Kiedyś jak zachorowałam w ciągu tygodnia to się cieszyłam, a teraz jak tylko coś zacznie mnie boleć to mam panikę w oczach, że będą zaległości :P
Ten bardzo aktywny i trudny tydzień wynagrodziłam sobie (za pozwoleniem rodziców) zakupami przez internet :) Ogólnie na takie mam zakaz, bo dostaję ''szału'' i kupuję co popadnie...serio, ciężko mi przestać! No, ale limit był :)
Zacznę jednak od części sklepowej, którą nabyłam w Biedronce, Lidlu, Kauflandzie, Super Pharm i na ryneczku :)
W Kauflandzie tato kupił mi dynię w ogromnej ilości (tutaj tylko poglądowo). Jem ją w ilościach hurtowych i powoli staję się żółta :D Dodatkowo zakochałam się w surowej papryce! Jem ją codziennie i nie wyobrażam sobie teraz bez niej życia. Nie chce mi się wierzyć, że przez tyle lat kręciłam na nią nosem i wybierałam nawet z mieszanki warzyw na patelnię :P Dodatkowo uzupełniłam zapas ketchupu (to już ja zakupiłam) i skusiłam się też na malutki dżem ananasowy, bo tu na szczęście ananas mnie nie uczula :)
Tutaj zakupy z Lidla i Biedronki. W Lidlu kupiłam sobie 2 kostki mojego ukochanego, wędzonego tofu oraz moje 2 ulubione pasty - farmerską i francuską. Ponad to musiałam kupić wafle kukurydziane (uzależnienie :D) i jakieś 3 kilogramy marchewki. Tuta widać jeszcze paczkę suszonych pomidorów, ale je akurat nabyłam w Biedronce.
Tutaj mix - Biedronka i ryneczek ;) W Biedronce zrobiłam zapas wafelków pszenno-ryżowych, które są idealne do szkoły. Dodatkowo kupiłam na spróbowanie 2 musy dziecięce, które również super sprawdzają się w szkole. Wyczaiłam też sałatkę z hummusem, ale kupiłam tylko jedną, bo wolę te z Lidla. Mam tutaj jeszcze batoniki daktylowo-bananowo-truskawkowe w fajnej cenie i sporej ilości. Wolę te klasyczne, tylko bananowe, ale ich nie było :( Na ryneczku tata kupił mi brzoskwinie i GIGANTYCZNE jabłka - wracają! ♥
Tutaj zakupy z Super Pharm. Tam poszłam właściwie po lakier do paznokci, ale okazało się, że nie ma mojego wybranego koloru (smuteczek :/) i z nerwów zajrzałam sobie na dział z żywnością. Wróciłam z 2 paczuszkami suszonych jabłek - toffi i truskawkowych oraz 2 batonikami/ciastkami/zwał jak zwał sojowymi, które już dawno mnie kusiły :) Morelowego jeszcze nie znalazłam, ale na pewno trafi do kolekcji! Akurat był w promocji, bo trochę szkoda było mi za nie dać ponad 3 zł (po niepochlebnych opiniach).
A na koniec zakupy internetowe! Robiłam je w sklepie SunSklep.pl ze względu na bardzo dużą promocję na te batoniki. U mnie w mieście nie ma ich nigdzie, a w Łodzi udało mi się znaleźć tylko te w wersji brownie. Podobno przekąski z serii proteinowej są w Tesco, ale przeszukałam 3 sklepy i nic...dobrze, że jest internet :D Skusiłam się na 2 batoniki o smaku wanilia-czekolada, 2 batoniki pomarańcza-czekolada (choć nie lubię tego połączenia smakowego, ale zaszalałam :P), 2 batoniki o smaku syropu klonowego z orzeszkami i 2 małe batoniki o smaku malin i jagód acai.
Wydałam kupę kasy, ale jest warto! Zapasów mam już bardzo dużo i w sumie do lutego mogłabym nic nie kupować (jeśli chodzi o batoniki, chrupki, przekąski) :D
Mam nadzieję, że haul się podobał! Już jutro zapraszam Was na słodką recenzję ;)