O ile codzienne, zalecane picie wody idzie mi marnie. O tyle z realizacją tytułowego powiedzonka nie mam żadnego problemu. Szczególnie jesienią, kiedy moim zdaniem są najlepsze. Na równi z ukochanymi gruszkami. Jabłka stanowią jeden z moich ulubionych dodatków do owsianek. Używam ich wymiennie z gruszkami lub bananami, podkręcając ich smak cynamonem (i/lub kardamonem) i imbirem. Norweska kuchnia pozytywnie skrzywiła mnie pod względem tych przypraw i szczerze mówiąc, to nie umiem już bez nich gotować. Jeśli nie do owsianki, to kroję je w łódeczki (z norweska båter) i wcinam w ciągu dnia. Nawet Gizmolove na ich widok piszczy, dopominając się dobowej dawki pektyn. Bo jak wiadomo jabłka winny być spożywane ze skórką, gdyż to właśnie między nią z miąższem skrywają największe bogactwo. Od czasu do czasu przygotowuję z nich sałatki (nie tylko) owocowe. I codziennie pakuję Stwórcy na drugie śniadanie. Taka dobra jestem, heh! Nie chcę Was w żaden sposób nawracać na jabłczaną ścieżkę. Wierzę, że już dawno na niej jesteście. Uknułam inny plan.
Wrześniowa akcja,
W 30 kuchni dookoła świata, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Dzięki Wam rozsmakowałam się w kilku potrawach [trzy już zdążyłam przygotować], a o niektórych dowiedziałam się niesamowitych rzeczy. Obserwując pozytywne komentarze pod wpisem, a także na Waszych blogach, uświadomiłam sobie, że taka forma blogerskiej aktywizacji podoba się i warto ją kontynuować. Dlatego idąc za ciosem, chcę Was skusić do październikowej akcji kulinarnej pod tytułem
Dary jesieni.
Dary jesieni. O co kaman?
Wymyśliłam sobie, że tym razem będzie nieco krócej, ale intensywniej. Krócej dlatego, gdyż nie chcę, aby akcja pokrywała się z wyzwaniem blogowym i w jakikolwiek sposób uniemożliwiała udział w nim. Intensywniej, bo przewiduję tym razem dwa (a może więcej) wpisy dziennie.
Z pośród poniższych warzyw i owoców wybierzcie sobie jedno, które będzie głównym składnikiem przygotowanej przez Was potrawy. Możecie wybrać więcej niż jedno, ale nie mogą one wtedy wystąpić razem (co oznacza, że jeden produkt równa się jednej potrawie). Im więcej, tym smaczniej. Akcję przewiduję przeprowadzić w między 12 a 16 października, czyli do końca tego tygodnia czekam na Wasze zgłoszenia. W komentarzu podawajcie wybrany przez siebie produkt oraz datę publikacji przepisu. Chciałabym, aby wykorzystane były wszystkie zaproponowane przeze mnie składniki, więc nie rzucajcie się hurtem na dynię, plisss ;) I dobierzcie się jakoś zgrabnie, minimum dwie osoby na dzień, gdyż tym razem zakładam równoległą promocję między blogami. I fanfary! Poza smakowitym przepisem oczekuję, że udzielicie mi odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie ten produkt uważacie za najlepszy?
Tak pokrótce wyobrażam sobie tę akcję. A oto wybrańcy:
burak czerwony, cykoria, dynia, gruszki, jabłka, jarmuż, kalarepa, pasternak, por, seler (również naciowy), śliwki, ziemniak, żurawina
To kto, na co i kiedy się decyduje? Wpisujcie się w komentarzach. Czas START!
pozdrawiam, bastalena