W zeszłym tygodniu minęły 4 lata od dnia, w którym mój mąż zrobił kawę mojemu tacie w kubku Better fucking than cooking.* Uznałam więc, że to doskonały moment na drugą odsłonę naszych (i nie tylko naszych) dialogów. Nie da się ukryć, że czasami mam wrażenie, że moje życie toczy się w ukrytej kamerze…

Troska i opieka
Ostatnio wszystko leci mi z rąk – zabiłam ekran w telefonie, w służbowym już prawie też, zbiłam talerz, rozsypałam kawę, cały czas coś. R się denerwuje i mówi, że mam powiedzieć o tym tacie-lekarzowi, żeby mi zrobił jakieś badania odruchów.
Ja (panikując): Nie chcę, boję się. A jak będę mieć jakąś nieuleczalną chorobę?
R: Myślę jednak, że po prostu jesteś łajzą, ale warto sprawdzić.
Wspólność majątkowa
– Mogę pograć na Twoim telefonie?
– Nie, bo rozładujesz. A poza tym to mój telefon.
– Po ślubie wszystko jest nasze.
Na co R odpowiada z drugiego pokoju
– Strasznie mnie nasze stopy bolą…
Uprawa grzybów
A na przykład wyższy stopień zrozumienia w związku jest wtedy, kiedy mówię, że chyba kupię grzybnię i będę hodować boczniaki w przyszłym roku na balkonie, a R. podnosi głowę znad komputera, patrzy na mnie i absolutnie bez cienia zdumienia mówi: Ok.
Alimenty
R: Mógłby ktoś do mnie zadzwonić i zaproponować mi 15 tysięcy miesięcznie wynagrodzenia.
ja: Może kiedyś ja, jako właścicielka firmy, zadzwonię do Ciebie z taką propozycją i będę Ci tyle płacić.
R: Taa, chyba alimentów.
Dramat w 3 aktach w markecie budowlanym
Mąż mój postanowił przed trzydziestką zmienić zawód. A przynajmniej znaleźć techniczne hobby, które wymaga używania młotka, wiertartki, wałków malarskich i innych przedmiotów, które znosi na chatę albo do biura.
Nie powiem, popchnęli go do tego fachowcy, którzy mają termin za dwa miesiące albo częściej są nietrzeźwi niż trzeźwi. Lub też nasz ulubieniec sprzed kilku dni, który przyszedł i najpierw nie chciał zdradzić, ile weźmie za naprawę, bo to wiadomo, dzieło na miarę malowania fresków w Kaplicy Sykstyńskiej, a nie wymiana mocowania w grzejniku. Potem się naradził i wyszło, że 100 za dojazd (3 ulice dalej), 100 za uchwyt (bo przecież nie mamy dostępu do stron www marketów budowlanych i nie możemy sprawdzić cen), a za robotę to z kilkaset. Wesolutki egzemplarz. R powiedział mu, co o nim sądzi, po czym dalej bujaliśmy się przez kilka dni z kaloryferem ciut kapiącym.
W międzyczasie mój mąż naprawił dopływ wody w nowym biurze, zaszpachlował, zagruntował, pomalował i położył tynk strukturalny.
Tak mu się spodobało, że sprzęty przytargał do chałupy i zapowiedział, że będziemy malować. W ramach rozwijania hobby zerwał się dziś o 18, zdemontował kaloryfer w łazience i zakrzyknął, że ruszaMY do marketu, kupić nowe części. A przy okazji wybrać farby, bo pomalujemy łazienkę. I przedpokój. I kuchnię, bo nie ma sensu tego rozkładać na etapy. Po czym rzucił mimochodem:
– a może jeszcze dzisiaj bym to pomalował…
Stoję więc o 20:40 na środku działu z farbami, czytam, że mogę już od jutra przebywać wśród Nocy i dni, w chowanego gram, słoiku pełnego miodu, garści muszelek lub pokoju księżniczki (ci co nazywają farby, muszą mieć wesołe życie) i zastanawiam się, czy jak jutro wstanę, to dom poznam, skoro chłop mi takiego rozpędu nabrał…
#MożeDrugieMieszkanieNamDobuduje
#AlboChociażSchowekNaWszystkieMojeKucjenneRzeczy
#BoTalerzeTrzymamWSzafie
Romans
Tak się złożyło, że w lodówce sa dwa piwa, jedno gorsze, drugie lepsze. Pod kątem osobistych preferencji oczywiście. Oglądamy Black Mirror i kiedy znowu czuję się, jak po wirowaniu w pralce, bo ten serial takie rzeczy robi z ludźmi, mówię do R:
– przyniesiesz piwo? Mogę wypić to gorsze.
R przynosi, daje mi lepsze.
– Zrobiłeś dziś obiad, obrałeś gruszkę i przyniosłeś na przekąskę, a teraz lepsze piwo. Chyba masz romans, że tyle dobrych rzeczy robisz.
R. klepie mnie po głowie: to wszystko prawda
Na jedną rękę
Siedzę na kanapie, obok śpi Sansa. Przychodzi R, bierze psa na ręce i mówi:
– Chodź, poleżysz ze mną.
Po czym wychodzi do sypialni. Reaguję:
– Mnie tak nie wynosisz do sypialni.
chwila ciszy…
…
…
…
– Ciebie bym nie uniósł.
(chwila namysłu)
– To znaczy tak jedną ręką…
Średnia wieku
Byliśmy w zeszłym tygodniu.na cudnym koncercie Piotr Zioła. Zanim jednak weszliśmy do środka, czekaliśmy przed salą na znajomych. Rozglądamy się wokół, przeważa młodzież licealna i wczesnostudencka.
Ja: Zawyżamy średnią wieku. Tak o 10 lat.
R: I jaki wysoki wskaźnik feminizacji…
(myśli)
Że też ja nie wpadłem na to, żeby na takie koncerty chodzić tak z 7 lat temu.
Ja: A dziś już jesteś dla nich za stary. Pewnie myślą, że przyszłam z opiekunem prawnym.
R: Dobra, dobra, Ty też już nie wyglądasz na nastolatkę!
#ICałeSzczęście
#MiałamWtedyZaMocnyMakeUpIZaKrótkieWłosy
#KrzywyZgryzIKoszulkiOdkrywająceBrzuch
Gwiazdozbiór
Skoro podróż poślubna, to romantyzm pełną gębą. Jak to u nas. Siedzimy w nocy na plaży, ocean szumi, ciemno po horyzont, R. wskazuje na niebo:
– tam widać Wielki Wóz, a tam… (tu już powoli odpływam i słucham jednym uchem, ale staram się o ripostę w temacie).
– przez grzeczność nie zaprzeczę!
– nie przez grzeczność, tylko nie masz pojęcia, o czym ja mówię, prawda?
#noprawda
#dupaaniegwiazdozbiór
#ciemnośćwidzęciemność
Nadbagaż
Urlop zaczynam od nadbagażu, czyli #całaja. R po ratowaniu sytuacji:
– A mowiłaś, że domowa waga dobrze waży. To znaczy, że ważymy więcej niż nam się wydawało.
No doskonała wiadomość na początek urlopu, milordzie!
#zegnajszamponie
#inowiutkizeludotwarzy
#ireczniku
#imateracunaktorymmialamsiekolysacwrytmiefal
Tylko mnie kochaj
Miałam wczoraj dzień z życia księżniczki jęczybuły. Uwieszam się na R:
– Mam dziś zły dzień, ktoś mnie musi kochać. I przytulać. Mocno.
– A dlaczego to akurat muszę być ja?
Po czym patrzy na moją koszulę nocną:
– Gwarantuję Ci, że jeśli wyjdziesz w tym stroju przed blok, to na pewno znajdzie się ktoś do kochania.
#KiedyśPójdę
#CzyToJeszczeJestKomplement?
#KsiężniczkaJęczybuła
#piąteczek
Wegeboczek
Ja: Widziałam takie wyzwanie na youtube, żeby na 30 dni spróbować być wege. Chyba je podejmę.
R: Podejmij. Wszystkim znajomym będziesz mówić, że się udało.
Ja: A tylko Ty będziesz widział, jak w tajemnicy jem boczek.
#TakżeTak #PrawieWege #KtoByBoczekZaliczałDoMięsa
Ślubny dramat
– Całą noc śnił mi się atak terrorystyczny: musieliśmy się wydostać z oblężonego Browaru Mieszczańskiego i dostać do bezpiecznej siedziby w górach. Straszne, prawda?
– To mnie się śniły straszniejsze rzeczy: całą noc śnił mi się ślub – powiedział do mnie R. o poranku.
#Sennik
#JeszczeMożnaOdwołać
Kanapka Drwala
Po pierwsze: Kanapka Drwala wróciła do Maca.
Po drugie: R. niebawem zginie.
Już miałam wbić zęby w przepiękną Kanapkę Drwala, kiedy sobie przypomniał.
R: Właśnie mi się przypomniało, że miałem Cię wspierać. To jak tam Twoja dieta?
#RIPDiet
#RIPRiJegoGlupiePytania
Rodzina patologiczna
R: To co, kiedy idziemy zrobić badania krwi? Może w poniedziałek?
Ja: Super, w poniedziałek, musimy pamiętać, żeby nic nie jeść.
Myślę przez chwilę
– Idealnie, pójdziemy w poniedziałek po dwóch dniach picia, świetne wyniki nam wyjdą.(Sobota panieński/kawalerski, niedziela finał Euro)
R: To może jednak we wtorek…
#piąteczek
#ToMożeJednak
Dobre powody zawarcia związku małżeńskiego
Pozostając w ślubnych tematach.
Ja: No ja akurat piszę bardzo krótkie sms-y.
R: I to lubię. Właśnie dlatego zostaniesz moją żoną.
#RóżneSąPowodyZamążpójścia
#MiłośćUsłanaKrótkimiSmsami
Nie liczy się ilość
Ja: Ściągnęłam taką apkę z grą, której dostajesz punkty IQ za rozwiązanie zagadek. Mam już 80 IQ!
R: Aż 80?! A nie wyglądasz na tyle…
#ZamordujęKiedyś
#Piąteczek
Ziemniaczku
Wybieram wino w Biedronce i słyszę chłopaka dzwoniacego przez telefon.
– No cześć, ziemniaczku. Co się stało?
Myślę sobie, o, jakie to ładne, są inne pary, które tak jak ja i R, nazywają się bardzo dziwnymi określeniami.
Chłopak znowu odzywa się do słuchawki:
Na poczcie
– Ale kim Pani jest, że ja mam to Pani wydać?!
– Właścicielką.
– I tak mam uwierzyć?
– Nie, mogę pokazać wpis w ceidg i dowód osobisty.
Rozgląda się wokół, nagle rozpromienia. Gwiazdka przyszła wcześniej.
– Nie, nie trzeba. Widzę, że pieczątkę Pani ma, to wystarczy.
Oczywiście. Pieczątka ważniejsza od Papieża. Wiadomo
Być jak trener niemieckiej kadry
Przyjeżdżam do domu
Siostra: Czemu krzyczycie na mojego psa?
Tata: Bo się bawi w Loewa. Grzebie i wącha.
*** Niestety zorientował się w ostatniej chwili przed podaniem i przelał do innego kubka, ale i tak do tej pory łkam w duchu na samo wspomnienie.
Artykuł #DialogiNieDoKońcaNormalne 2 – wspólność majątkowa, uprawa grzybów i romanse pochodzi z serwisu Blog lifestylowy - olgaplaza.pl.