Wychodzę z założenia, że nikt „normalny” by ze mną nie wytrzymał. I że z mężczyzną, z którym zamierzam spędzić resztę życia, nie mogę się nudzić. Z moim się nie nudzę, to pewne. A oprócz tego mam zapewnioną dawkę rozrywki każdego dnia. Wrzucałam Wam już próbki jego możliwości niedawno na Facebooku, ale potem się nie mogę do tego dokopać, Wy też nie, a fani R. domagają się podrzucenia tego w jednym miejscu. Oto jest. Dzieci uprasza się o nieczytanie ze względu na słowa powszechnie uważane za wulgarne. Mamę i tatę za te wulgarne wyrazy z góry przepraszam…
Lamy, alpaki i ja
ja: wiesz, że w Polsce jest pierwsza wystawa alpak niedługo? Pojadę na nią!
R: chyba w charakterze eksponatu.
Kto tu robi zakupy?
Pojechałam na zakupy do marketu. Wracam do domu, R obejrzał, co kupiłam:
Ale kupiłaś super rzeczy. Od dzisiaj już tylko Ty będziesz jeździć na zakupy!
(muszę go szybko wyprowadzić z tego przekonania ;))
Prawniczy suchar, milordzie
Prawniczy suchar na niedzielę. Przerwa w czasie trasy, siedzimy w Macu.
R: z ostrożności procesowej pójdę do toalety, zanim pojedziemy dalej.
Spodnie niczyje
R: czyje są te spodnie?
Ja: Twojego taty
R (patrząc na mnie jak na nierozgarnietego osła): a tak na serio – czyje?
(problem polega na tym, ze one naprawdę są jego taty…)
Wyjazdy zagranico
Dzwonię do R: Kochanie, czy Ty w ogóle masz paszport?
R: jasne, mam.
ja: A ważny?
R: tak, wyrabiałem w 2008.
Odetchnęłam, nie ma problemu, może jednak pojedziemy na jakieś wakacje w tym roku. Uspokojona, chcę się rozłączyć – R: ale ja nie mam pojęcia, gdzie ten paszport jest!
Gruntowne przygotowanie
– Kochanie, kupiłam sobie podkład!
R: nie mówi się podkład, tylko grunt.
Moc i siła
rozmów „okołobudowlanych” ciąg dalszy. Kombinujemy z R, jak przenieść szafę, bo waży tonę, a nie chce nam się rozpakowywać zawartości. R wyrzucił mnie z pokoju, bo „musi pomyśleć”. Minutę później przychodzi:
– już wiem, co zrobić.
ja: ?
R: idź tam i ją przestaw.
żartowniś
Nuda i powtarzalność
ja: czemu poświęcasz uwagę reklamie zamiast mnie?
R: bo jej jeszcze nie widziałem… w przeciwieństwie do Ciebie
Cheerleaderka
R wynosi ciężkie i nieporęczne pudła ikeowskie z auta.
Ja: Kochanie, jak Ci mogę pomóc?
R: Dopinguj mnie, k****
Zdrada
Ja: Masz jakieś niebieskie nitki na płaszczu.
R: Jasne, że tak – przecież zdradzam Cię z torbą z Ikei.
Let me take a selfie
Ja: R.! My nie mamy żadnych wspólnych zdjęć!
R: Z kim?
Introwertyczne problemy
Ustalamy plany obiadowe:
– chodźmy gdzieś na obiad
– tylko nie w rynku, bo tłumy
– najlepiej, żeby można było podjechać autem i nie było problemów z parkingiem
– tylko nie pizza, bo jedliśmy w tym tygodniu
– i żebym nie musiała się malować, a w środku, żeby nie było ludzi…
– mój Ty aspołeczny człowieku
Dobra, jest restauracja, która spełnia wymogi. Nazywa się na dowóz, polecam.
Wegańskie narkotyki
Przychodzi R. ze spaceru z psem:
– podgrzałaś mi może obiad? <w drodze z pracy powiedziałam, że podgrzeję, no ale usiadłam do komputera>
– nieeee
– myślałem, że wrócę ze spaceru z psem i będę miał obiad.
– no wiem, ale znowu ktoś nie miał racji w Internecie i musiałam interweniować. Ale za to mam ciekawostkę: wiedziałeś, że kokaina nie jest wegańska?
#SąRzeczyWażneiWażniejsze
#NieWiemSkądWiemOTejKokainie
#Naprawdę
Tłusty czwartek, tłusta ja, czyli grubo jest (za Dawidem Podsiadło)
Dzwonię do R.:
– kupić Ci jakiegoś pączka?
– A, kup mi jednego. A sobie nie kupujesz?
– Nie, nie mogę pączków, ja nie jem.
– Jak uważasz.
Kupiłam dwa pączki i gniazdko. Dla R będzie 1 pączek, reszty już nie ma.
#IRegretNothing
+1
Zmierzyłam się wstępnie z planem usadzenia gości weselnych. Pokazuję R. listę stolików. Siedzi, czyta:
– X z osobą towarzyszącą, Z z osobą towarzyszącą. A dlaczego ja nie mogę przyjść z osobą towarzyszącą?
#Jasięnieliczęjakoosobatowarzysząca
Po co mi ta suknia?!
Jadę w sobotę do Krakowa, mierzyć suknie ślubne. Pytam R. (który wie o wyjeździe od miesiąca), czy podrzuci mnie i moją siostrę na Bielany, bo tam dojeżdżają rodzice.
R: O której?
Ja: O 9? 10?
R: Spoko, bo o 16 mam spotkanie.
Ja: A ja o 13:30 mierzę suknie.
R (z kamienną twarzą): Tak, a na jaką okazję?
#NaWeseleIPogrzeb(PanaMłodego)
#UpiornaPannaMłoda
Żodyn nie rozumie
R. wybiera talerz na obiad. Bierze jeden, spoglądam na niego z konsternacją:
– możesz wziąć inny? Ten jest do zdjęć. Nie chcę, żeby się ukruszył.
– Jasne, talerz za złotówkę, szkoda by było…
#ŻodynNieZrozumie
#Żodyn
#CiężkieŻycieBlogera
Debatujemy
Ja: Mogę już wyłączyć tę debatę, bo nie mogę ich słuchać?
R.: Wiesz, z debatą jest jak z alkoholem na imprezie o 6 rano. Nie masz już siły go pić, ale coś tam jeszcze w siebie wlewasz….
#nieogarniam #czyktośmerytorycznymożeprzyjśćnadebatę#ktokazałSzydłozałożyćtengigantycznykołnierz?
Miłość taka romantyczna
R. postanowił powiedzieć mi komplementy:
– tak ładnie dziś wyglądasz, jesteś tak ładnie pomalowana. I ubrana też super.
Patrzę mu głęboko w oczy:
– jestem tak kure**ko głodna, że muszę coś zjeść.
#miłośćtakaromantyczna #naprawdęjestemgłodna
R.I.P węgorzu
Ja: Zmarł najstarszy węgorz świata.
Radosz: Wiem, czytałem.
R. przeczytal cały Internet. Dwa razy.
Szop pracz by się uśmiał
R. postanowił zacząć dzień od narzekania. Pogoda nieodpowiednia, samochody nie tak jeżdżą, życie nie tak się toczy.
Pytam grzecznie: Jest szansa, że znajdziesz dziś jakiś pozytyw?
R: Bardzo ładnie wyglądasz.
Ja: Dziękuję! (Odniosłam sukces, tyle szczęścia!)
R (cichaczem): Jak szop pracz.

Mistrzyni makijażu
O tym, jak świetnie idzie mi malowanie kresek na powiece niech świadczy fakt, że R. na mój widok (nieświadomy tego, że przed chwilą właśnie ćwiczyłam kreskę) powiedział:
– Chyba się rozmazałaś.
#IdęĆwiczyćDalej
Będę grau w grę
Na Tęczowej normy równouprawnienia i gender zostały wypełnione w 110%
R: Chciałem Ci zaproponować zmiany w kuchni, żeby usprawnić gotowanie.
ja: To jedziemy po ten dysk do PlayStation czy nie?
A Ty jakiego masz chłopaka?
R. (podstępnie) : skąd masz taki sweter?
Ja : mój troskliwy i kochany chłopak mi kupił, żebym nie marzła zimą i żebym ładnie wyglądała.
R : też bym chciał mieć takiego chłopaka!
Optymizm wiecznie żywy
R. sprawdza program igrzysk na jutro – „no to sprawdźmy, w czym jutro przejebiemy… aha, w sumie to we wszystkim. I jest mnóstwo finałów, więc tam to nawet nie zdążyliśmy się zakwalifikować”
Widziałaś tego smoka w kuchni?
R. przyszedł do pokoju ze słoiczkiem grzybków marynowanych mojej mamy i spytał: Kochanie, a od dawna marynujecie grzybki halucynogenne? Wszyscy do tej pory przeżyli konsumpcję?
(to są gąski vel zielonki!)
* Nie, nie traktujcie tego tytułu poważnie. Jak i całego wpisu. Hashtag powstał, bo gromadziłam pod nim przez pewien czas nasze rozmowy na Facebooku.
Artykuł #DialogiNieDoKoncaNormalne, czyli codzienne życie ze mną* pochodzi z serwisu Blog o prawie samych przyjemnosciach.