No i mnie pozamiatało. Choruję rzadko, ale najczęściej wtedy, kiedy nie powinnam. Prócz tego, że nie chciało mi się jeść ani gotować, przepadł mi rajd Śląska, który miałam prawie pod nosem. Ech... Zebrałam się jednak do ugotowania zupy, która okazała się szybka i banalna. Żeby nie było, że tylko leżę i leżę. Mięsożerca wrócił do domu, wchłonął w sumie dwie porcje wegetariańskiej zupy, wszystko gra. No prawie wszystko.. mam nadzieję, że za rok rajd znowu zacznie się na stadionie śląskim.
Składniki:
500 g brukselki
2 l wody
2 łodygi selera naciowego
2 marchewki
1 korzeń pietruszki
1 cebula
pęczek koperku
mały kubek jogurtu naturalnego
125 g drobnego makaronu
sól
pieprz
olej rzepakowy
(przepis na 4-5 porcji)
Brukselkę myjemy, obieramy z ewentualnych brzydkich liści, mniejsze zostawiamy w całości, większe kroimy na pół. Seler naciowy,. marchewkę, pietruszkę i cebulę kroimy w mniejszą kostkę. Wszystko smażymy 4 minuty na wolnym ogniu. Do garnka wlewamy wodę, wrzucamy usmażone warzywa, dodajemy brukselkę, gotujemy do miękkości warzyw. Całość doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem, dodajemy poszatkowany koperek. Zupę przelewamy do misek, do każdej porcji dodajemy trochę ugotowanego makaronu i łyżkę jogurtu. Jeżeli chcecie zupę zabielić wcześniej, zróbcie to śmietaną, inaczej wszystko się zważy.