Dokuczają mi ostatnio spadki energii. Prawdopodobnie związane z pogodą i ogólnym przemęczeniem. Zawsze wtedy mój organizm wysyłając mi sygnał alarmowy, wymusza wręcz jedzenie zdrowych, odżywczych i bardzo bogatych w minerały posiłków. Bulion jest esencją zdrowia i energii i powinien być obowiązkową pozycją w jesiennym menu każdego z nas.
Dlaczego jest taki wyjątkowy? Dlatego, że składa się z niesamowicie wartościowych składników.Glony wakame są doskonałym źródłem kwasów omega 3 - najlepszym dla wegan. Mają również działanie łagodzące na układ pokarmowy, zawierają pełno witamin i minerałów - szczególnie bogate są w żelazo, wapń, magnez i jodynę.
Imbir i kurkuma posiadają niesamowite właściwości wzmacniające odporność oraz przeciwzapalne. Szpinak i jarmuż są pełne witamin i minerałów, szczególnie bogate są w witaminę K, A, C, magnez i wapń. Są także doskonałym źródłem protein oraz kwasów omega 3. Olej kokosowy to nic innego jak zdrowy tłuszcz, wspomagający przyswajanie się witamin i składników odżywczych. Chilli zadba o prawidłową pracę naszego metabolizmu zaś duża ilość świeżych warzyw wzmocni nas od środka.
Kochani, na mnie tak zupa zadziałała zbawiennie. Mam nadzieję, że pomoże komuś z Was i dostaniecie dzięki niej porządnego kopa mocy.
Serdecznie polecam! Bulion energetyczny z imbirem, kurkumą i glonami wakame:
- 3 litry wody
- 2 szklanki siekanego jarmużu
- 1 szklanka świeżego szpinaku
- garść suszonych grzybów
- 1 główka czosnku
- 2 czerwone cebule
- 1 biała cebula
- 1 por
- 3 marchewki
- 1 pietruszka
- 0,5 siekanej kapusty pekińskiej
- 4 cm korzenia z imbiru
- 2 łyżeczki kurkumy
- 1 łyżeczka chilli
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 pęczek szczypiorku
- garść glonów wakame
- sól
W dużym garnku połączyć wszystkie składniki. Posiekany jarmuż, szpinak, pokrojone ząbki czosnku, cebule, por, pokrojone marchewki, pietruszki, pokrojony w plastry imbir i szczypiorek. Zalać wodą, dodać grzyby i glony wakame a także przyprawy. Gotować na małym ogniu pod przykryciem około godzinę. Po tym czasie albo odcedzić i pić jedynie bulion, albo ( tak jak u mnie) jeść zupę z całą zawartością, ewentualnie z makaronem.
Smacznego!