Dawno temu kapustą można było mnie postraszyć. Kojarzyłem to warzywo jedynie z gołąbkami, bigosem i kapuśniakiem. Kapuśniaku unikałem jak ognia piekielnego, bigosu nie lubiłem, a z gołąbków jedzonych na stołówce w szkole podstawowej z uporem maniaka obdzierałem wszystkie liście kapuchy i z proszącą miną próbowałem rozdysponować po pobliskich stołach. Sam zaś wydłubywałem bliżej nieznanego pochodzenia farsz. Moja styczność z kapustą mogłaby być najlepszą dla jej zguby antyreklamą.
Gdzieś po przejściu na wegetarianizm pojawił się u mnie w domu bezmięsny bigos - to były pierwsze podejścia do kapusty ze skutkiem pozytywnym. Potem były gołąbki. Kapusta... zjedzona. Gdzieś jeszcze zapodział się groch z kapustą, który mi do gustu także przypadł. Kiedy spróbowałem młodej kapusty - pomyślałem: "dlaczego teraz?!". Zacząłem zajadać się surową, a gdy na horyzoncie pojawiał się bigos, to znikał w tajemniczo szybkim tempie. Zeszło kilka miesięcy, aż pod koniec ostatniej jesieni funkcja spożycia kapusty zaczęła rosnąć w postępie geometrycznym. Apogeum. Na początku marca odkryłem kapustę pieczoną...
Trudno znaleźć prostszy i smaczniejszy sposób na kapustę niż właśnie z wykorzystaniem piekarnika. Niech o jej przebojowości świadczy fakt, że ostatnio piekę średnio dwie/trzy główki tygodniowo ;D Świetnie smakuje upieczona nawet bez dodatków, ale kubki smakowe podbija abordażem, gdy posmarujesz ją przed pieczeniem własnoręcznie zmontowanym sosem pomidorowym. Ten intensywny paprykowy smak z nutą cytryny i cynamonu po prostu idealnie do niej pasuje. Ale jaka ona jest w takim razie?
Kapusta po upieczeniu staje się o wiele słodsza i bardziej aromatyczna niż gotowana. Pierwsze zewnętrzne liście robią się chrupkie niczym chipsy, a wraz ze zbliżaniem się do wnętrza jest coraz pyszniej. Najmniejsze listki położone w środku głąba zaskakują swą niezwykłą słodyczą i wspaniałą maślaną konsystencją. Dodam jeszcze, że po ostudzeniu (o ile się uchowa) dalej smakuje dobrze - robi się bardziej chrupiąca, ale niemniej soczysta, co przemawia za upieczeniem za jednym zamachem całej sztuki. I tak na koniec - niezwykle komiczna jest sytuacja: "Czy... czy właśnie nie piekłeś kapusty? Gdzie zniknęła ta główka?!". No tak ;) Kończę już i polecam gorąco. Kto się łapie na kapuchę?
Pieczona kapusta z paprykowym sosem pomidorowym(1 spora główka; 2 blachy) - 1 spora główka kapusty (około 3,8kg)
- 4 łyżki koncentratu pomidorowego
- 1/3 szklanki wody
- sok z 1/3 cytryny
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1/3 łyżeczki chilli
- 1/3 łyżeczki imbiru
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- 1/3 łyżeczki kurkumy
- Z kapusty obrywamy 2-3 pierwsze liście, myjemy dokładnie i obcinamy odstającą część głąba. Rozgrzewamy piekarnik do 180*C.
- Kroimy główkę na ćwiartki, a następnie opieramy każdą ćwiartkę na ostrej krawędzi od wnętrza kapusty i od dołu ścinamy głąb - jednak w taki sposób, by liście nadal się wzajemnie trzymały. Każdą część kroimy jeszcze na 4, ewentualnie 3, części. Kładziemy je na blachach - na jednej blasze mieści się około 2kg kapusty.
- Przygotowujemy sos - mieszamy dokładnie wszystkie składniki razem i smarujemy kapuściane plastry. Następnie wsuwamy blachy do piekarnika na 30-35 minut, a potem wyjmujemy i przeznaczamy do konsumpcji.