Kopytka... niby takie proste, a jednak tak rzadko je robię:) Dziś zrobiłam i wyszły pyszne! Niestety, diabeł tkwi w szczegółach...czyli ziemniakach (pyrach!). Najlepiej kupcie takie, które nadają się przede wszystkim do gotowania.No to co? Do pracy!Składniki (na ok. 4 średnie porcje):
ok. 6 średnich ugotowanych ziemniaków;
2 kopiaste łyżki maki ziemniaczanej;
2 szklanki mąki pszennej;
2 łyżki suszonego koperku (albo pół pęczka świeżego, posiekanego);
1 jajko;
oliwa/olej rzepakowy.
Ostudzone ziemniaki przepuszczamy przez praskę, albo rozgniatamy tłuczkiem do ziemniaków, lub widelcem, tak by rozpadły się całkowicie. Dodajemy jajko, mieszamy drewnianą kopychą:)
Dodajemy mąkę ziemniaczaną i pszenną, suszony koperek. Zagniatamy rękoma ciasto najlepiej na stolnicy. Zagniatamy tak długo, aż konsystencja będzie elastyczna, jednolita. Ciasto nie powinno kleić się do rąk. Jeśli nadal tak się dzieje, dodajcie odrobinę mąki. To ważne, by ciasto nie było klejące, bo podczas gotowania zacznie się rozpadać;/
Do wielkiego garnka wlewamy wodę (do 3/4 wysokości) i doprowadzamy do wrzenia.
Formujemy kulę z ciasta i odrywamy kawałek. Wałkujemy dłońmi jak na zdjęciach, a następnie odcinamy nożemy po skosie. Wrzucamy delikatnie kopytka do wrzątku, partiami, nie wszystko na raz:)
Gotujemy bez przykrycia, ok 3 minut od momentu wypłynięcia na średnim ogniu. Odcedzamy kopytka, polewamy oliwą by po ostygnięciu nie posklejały się.
Podajemy z mięskiem, warzywami, (opcja dla dorosłych i starszaków! - polane sosem pieczeniowym), polane oliwą, masłem.
