"Dobre rezultaty wymagają poświęcenia czasu i uwagi. (...) Pieczołowitość zaowocuje zaś wspaniałą feerią smaków, posiłkiem satysfakcjonującym pod każdym względem, a może nawet doświadczeniem, które zmieni Twoje życie.
Dla mnie takim doświadczeniem była sole meunière, którą zjadłam w La Couronne w pierwszym dniu pobytu we Francji, w listopadzie 1948 roku. To było objawienie.
Przez wszystkie lata od tamtego soczystego posiłku nie zapomniałam zachwytu i emocji, które we mnie wzbudził. Wciąż jeszcze niemal czuję jego smak. I gdy sięgam pamięcią, on mi przypomina, że kuchnia - i życie - niesie nieskończone przyjemności - toujours bon appétit!"
Kiedy skończyłam czytać
Moje życie we Francji Julii Child poczułam niedosyt. Nie ukrywam, że poruszyła mnie ta książka, dlatego że jest prawdziwa i naturalna. Jak pamiętacie
pisałam Wam wcześniej, że wiele łączy mnie z Julią. W jakimś sensie sentyment do Francji, do dobrego jedzenia i wina, choć mój mąż znacznie lepiej zna się na winach niż ja. Dzięki Julii znów potwierdziłam swoje spostrzeżenia, że Francuzi traktują posiłek jako coś niezwykłego - sztukę. David Lebowitz napisał, iż Francuzi
są dostatecznie cierpliwi, żeby zajmować się jednym udkiem dłużej niż, wydawało mi się to fizycznie niemożliwe.
Wcześniej nie przywiązywaliśmy uwagi do tego czy jemy szybko czy wolno. Po prostu zjadaliśmy swój posiłek i po sprawie. Jednak złapaliśmy się na tym, że jednak jemy zbyt szybko zwłaszcza, kiedy przypomnieliśmy sobie moją przyjaciółkę - tę od kuchni włoskiej :),rozprawiającą się z jedną kanapką 20 minut. Stwierdziliśmy, że czas najwyższy popracować nad sobą.
Dobrym początkiem do zmiany nawyków było rozprawienie się z kurczakiem w sosie śmietanowo - winnym według przepisu Julii Child. Choć nie posiadam innych jej książek,
posiłkowałam się tym przepisem.
Składniki:
[na 4 os. ]
Do mięsa:
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- odrobina soli
- szczypta pieprzu
- 4 łyżeczki masła
Na sos:
- 4 łyżeczki masła
- 1 łyżka posiekanych szalotek
- ok. 40 g świeżych pieczarek
- 1/4 szklanki bulionu wołowego
- pół szklanki śmietanki kremówki
- 1/4 szklanki wina białego wytrawnego (Bordeaux - Chardonnay)
- sól i pieprz
Przygotowanie:
- Piersi z kurczaka umyć, osuszyć i natrzeć solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
- Roztopić w garnku masło, ułożyć piersi z kurczaka
- Kurczaka przełożyć do naczynia żaroodpornego i zapiekać ok. 10 min. w temp. 180 st. C.
- Na patelni rozgrzać masło.
- Pieczarki umyć, oczyścić i pokroić w plasterki.
- Na patelnię dodać posiekane szalotki, podsmażać chwilę, ale żeby nie zbrązowiały.
- Dodać pieczarki i podsmażać aż się zarumienią z obu stron.
- Zalać całość bulionem. Ja użyłam niestety tego w kostce, gdyż nie posiadałam na ten moment innego. Chwilę poddusić.
- Następnie dolać wino
- Dodać śmietankę, doprawić solą i pieprzem.
- Do przygotowanego sosu dodać piersi z kurczaka. I jeszcze chwilę dusić w sosie, by mięso przeszło nim.
- Podawać posypane świeżo posiekaną pietruszką.
* W przepisie oryginalnym widnieje porto i cała śmietanka. Ja zastąpiłam porto - winem wytrawnym. Zapewne porto nadałoby słodszego smaku, ale chardonnay równie dobrze spisało się. Dałam całą śmietanę i niestety żałowałam, ponieważ za dużo wyszło sosu. Dlatego w przepisie zmniejszyłam o połowę. Jednak jeśli uważacie, że Wam nie przeszkadza cała kremówka dodajcie śmiało. Następnego dnia sos wymieszałam z kaszą gryczaną. Kuchnia i życie niosą wiele przyjemności i radości, dla jednych kuchnia jest całym życiem, dla innych wypełnieniem i relaksem. Czy może odmienić dobry posiłek całe nasze życie? Uważam, że tak!
Bon Appétit!
V.