Naleśniki z mąki z ciecierzycy z jarmużem, bakłażanem i pieczonym batatem podane z tahini i czarnym sezamem
VEGAN
Coś mnie tchnęło, aby otworzyć piekarnik - a co to? Na blasze leżały samotne, zapomniane kawałki batata po wczorajszym pieczeniu. Postanowiłam skorzystać z okazji i dać im drugie życie - w końcu bataty na drzewach nie rosną! Sprawdzają się za to świetnie jako nadzienie do naleśników, w kompozycji z jarmużem i jesiennym bakłażanem. Wiedzieliście, że te ostatnie, zwane również podłużnymi psiankami czy też oberżyną, ponoć działają jak afrodyzjak? Ja też nie. Jednak schowane w naleśnikach, w towarzystwie dwóch innych niepozornych warzyw, bez wątpienia przyprawić mogą o ekstazę! :)
Naleśniki:
- 1/2 szklanki mąki z ciecierzycy
- 2/3 szklanki wody
- 1/2 łyżki oliwy z oliwek
- szczypta soli
Nadzienie:
- 1/2 dużego bakłażana
- 2 garście jarmużu
- 1/2 średniego batata
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
- przyprawy: sól, ostra wędzona papryka, garam masala
- 1,5 łyżki czarnego sezamu
- tahini
Składniki na naleśniki zmiksować i odstawić do lodówki na co najmniej godzinę (może być nawet cała noc). Po tym czasie ponownie zmiksować, w razie potrzeby dolać odrobinę wody i smażyć naleśniki na lekko natłuszczonej lub suchej patelni, na średnim ogniu.
Batata obrać, pokroić w kostkę, przyprawić i piec w temperaturze 200 stopni 15-20 minut, aż zmięknie, a skórka lekko się przyrumieni. Bakłażana pociąć w cienkie plasterki, a następnie na ćwiartki. Posypać solą i odstawić na chwilę, aż puści wodę. Po tym czasie opłukać i osuszyć. Jarmuż porwać na mniejsze kawałki i opłukać. Na patelni rozgrzać olej kokosowy i wycisnąć praską czosnek. Na średnim ogniu smażyć kawałki bakłażana, aż przestaną być surowe, a część wody z nich odparuje. Dodać przyprawy i jarmuż, przykryć i dusić przez chwilę, aby warzywa zmiękły. Zdjąć z ognia, odkryć i odstawić na chwilkę do odparowania. Naleśniki wypełnić warzywami, polać tahini i posypać sezamem. Smacznego!
... Czy tylko ja ostatnio mam wrażenie, że z niczym nie nadążam? A raczej czas płynie szybko. Nie mam czasu planować, rozkoszować się marzeniami, czy chociażby nadchodzącym weekendem (sobotą szczególnie!). Na złamanie karku biegam po domu, by zdążyć z biologią na jutro, nie mam czasu nawet, by zrobić rozeznanie w planach. Co ma być to będzie, ważne, że w świetnym towarzystwie! ;)