Wiosna zadomowiła się u nas na stałe - a przynajmniej mam taką nadzieję... Czas zatem na szpinakowe smoothie. Jak na prawdziwego słoika przystało - podawany w słoiku.
Składniki:
- szpinak - ja użyłem mrożonego
- sok z pomarańczy
- banan
- sok z cytryny
Smoothie zawsze na propsie
Akurat tutaj nie ma żadnego problemu. Potrzebujecie szpinak, sok z pomarańczy i cytryny, banana, miskę oraz blender. Wszystkie warzywa i owoce bezlitośnie traktujecie blenderem, do momentu aż będzie można go (smoothie) bezproblemowo popijać.
Banalnie proste i banalnie smaczne.
Fenomen smoothie i słoika
Nie byłbym sobą, gdybym nie dorzucił swoich przemyśleń. Ostatnio ktoś mi zarzucił, że w tym, co robię jestem kompletnie nieetyczny, ponieważ wyraziłem fascynację funkcjonowaniem social media, a dokładniej manipulacją odbiorców. Cholernie lubię obserwować reakcję - mówiąc brzydko - targetu. I robię to na wielu płaszczyznach. Na zajęciach uniwersyteckich, na blogu czy w redakcji. Tak się stało, że aktualnie dość zauważalnym trendem jest podawanie przyrządzonych rzeczy w słoiku. Różnego rodzaju kombinacje z jogurtem naturalnym, smoothie a nawet drinki. Na początku pomyślałem sobie, że to totalnie idiotyczne. Później, że to rzeczywiście fajnie wygląda, a teraz wrzucam takie rzeczy na bloga i mają dwa razy większy zasięg niż zwykła, bardziej wartościowa rzecz, którą tutaj opublikuję. Trochę eksperymentuję i jestem wdzięczny wszystkim, którzy czytają oraz oglądają moje wypociny. To miłe słyszeć tyle pochlebnych opinii, które w jakimś stopniu dają mi inspirację do działania i kiełkują we mnie niecny plan, który zaczął się dość niewinnie.
Ze smoothie jest podobna sytuacja. Przeglądając blogi kulinarne rzadko spotyka się ten, u którego nie będzie tej artystycznej paćki. U mnie znalazła się drugi raz. Na widok smoothie ludzie są niezwykle ciekawi, co można jeszcze wymieszać i wypić ze smakiem. Miejmy nadzieję, że nie przekroczy to granic przyzwoitości. U mnie smoothie pojawiło się drugi raz i ostatni. Pierwszy był w roli głównej z mango. I te dwie opcje uznałem za warte polecenia.
Studnet teżpotrafi gotować