Filet oczywiście nie zamrożony, świeży.
Przyznam się, że pierwszy raz jadłam Mirunę, do niedawna nie wiedziałam w ogóle o istnieniu tej wspaniałej rybki.
Filet nacieramy mieszanką przypraw i odstawiamy na pół godziny, żeby rybka fajnie nabrała smaku i aromatu. Każdy może skomponować swoją mieszankę.
Moja mieszanka to:- Pół łyżeczki kurkumy
- Płaska łyżeczka ostrej papryki
- Pół łyżeczki pieprzu czarnego
- Mała szczypta oregano
Po upływie około 20 minut "uruchomiłam" moje nowo odkryte urządzenie do gotowania na parze.
Wiem, że Ameryki nie odkryłam i aż trochę głupio się przyznać, ale nigdy nie gotowałam na parze, bo myślałam, że trzeba mieć to "specjalne" urządzenie przeznaczone do tego. Tymczasem wystarczy tylko garnek, durszlak i przykrywka - jakie to proste :)
Filet przekroiłam, bo nie zmieściłby mi się na durszlaku.
Rybkę gotujemy 15-20 minut.
Posypałam jeszcze pieprzem po wierzchu, bo lubię :)
Smacznego :)