|
Jaglana szarlotka |
/2porcje ze zdjęcie/
Składniki:
5 jabłek
100g kaszy jaglanej
łyżka lnu mielonego
40g mąki kukurydzianej
2łyżki miodu/syrop klonowy (lub więcej)
łyżka oleju kokosowego
cynamon i sok z cytryny
Wykonanie:
Jabłka trzemy na średnich oczkach i dokładnie wyciskamy sok (po odciśnięciu otrzymałam 400g), następnie polewamy sokiem z połówki cytryny i posypujemy cynamonem (ja lubię dużo!).
Kaszę gotujemy i studzimy. Do wystudzonej kaszy dodajemy mielony len (wcześniej zalany 4łyżkami wrzątku), i rozpuszczony olej. Całość blendujemy, następnie mieszamy z mąką. Blaszkę (keksówka) wykładamy papierem do pieczenia, a następnie mokrymi dłońmi wykładamy dno masą z kaszy (2/3), na spód wykładamy jabłka. Do reszty ,,ciasta" dodajemy miód (lub inny słód, ilość wedle uznania) i wykładamy na warstwę jabłek. Całość pieczemy 50min w 180stopniach
***
Jak progres poprawia humor!
Mam czysto na papierze, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
W ciągu 3tygodni odnotowałam 20/27 progresów!
W trzech przypadkach stoję w miejscu i 4(niewielkie) regresy.
Może jednak trener miał rację, że żeby osiągnąć sukces trzeba coś powtarzać i nie powinnam narzekać, że moje treningi nie uległy zmianie w ciągu 3tychodni.
Tzn ZMIENIŁY SIĘ!
Robię je:
SZYBCIEJ!
LEPIEJ TECHNICZNIE
NIE UMIERAM JUŻ ZE ZMĘCZENIA
Tak właśnie się miewają środy!
Środa minie- Tydzień zginie i najcięższy trening też.
Kolejna rzecz z której jestem dumna to wczorajsze skoki w dal.
(Nie skacze tak ogółem, jest to dla mnie tylko element sprawnościowy, element siły biegowej i przeważnie trener nie zwraca uwagi czy robię przed skokiem 3skok, 5sokok czy 20skok, liczy się SKOK!)
Przeważnie robię 5skok, z czego wychodzi przeważnie 6skok (bo się boję że nie doskoczę do piachu), przeważnie odbijam się 20cm przed piaskownicą..
Wczoraj jednak jakaś dobra aura była na treningu
ZMIEŚCIŁAM SIĘ W 5 SKOKACH I ODBIŁAM SIĘ Z DECHY, A NAWET DOSKOCZYŁAM DO PIACHU I TO DALEJ NIŻ MYŚLAŁAM!