Mikołajki! Cieszycie się? Obchodzicie? Bo u mnie zawsze dostaje się coś małego ;) W tym roku jeszcze nie wiem co to będzie, ale jutro na pewno coś o tym wspomnę. Przynajmniej wyrobiłam się w piątek z projektem i lekcjami więc weekend mam dla siebie :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W internecie coraz częściej możemy natknąć się na rożne batony proteinowe. W dzisiejszych czasach wszystko co ''fit'' i co związane ze sportem jest modne, więc inwestowane w produkcję batonów proteinowych to strzał w dziesiątkę.
Dziś mam dla Was batona proteinowego, którego kupiłam już daaawno w sklepie Decathlon na dziale z odżywkami białkowymi. Cena nie była jakaś wielka, a ja byłam zdenerwowana, bo nie mogłam znaleźć fajnej maty do ćwiczeń więc...kupiłam batony ;) Było warto? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Opakowanie jest tak beznadziejne i kiczowate, że chyba właśnie tym przyciągnęło mój wzrok ;) Nie wiem gdzie była robiona ta grafika ale chyba nie w lepszym programie niż Paint czy Word :P
Baton w środku również nie wygląda za specjalnie. Szary, nijaki i twardy.
A jak smak?
Smak: Zacznę do zapachu, który jest okropny. To takie nijakie coś...trochę jak zapach ubitych białek. OKROPNY! Zero kokosa, zero zapachu polewy jogurtowe, tylko smród ubitych białek.
Baton jest bardzo twardy, ciągliwy i proszkowy. Jego struktura tylko przeszkadza w jedzeniu.
Polewa smaku nie ma, środek z resztą też. Może lekko czuć kokosa, ale tylko lekko bo wszystko psuje smak...no właśnie, czego? Jest to po prostu połączenie czegoś obrzydliwego z czymś paskudnym. Nie umiem porównać ich do rzeczy, którą już jadłam, bo takiej nie ma.
Papaja w środku batona jest przecukrzona i również okropna. Szczerze? To ja już wolę wydać tą dychę na Questa i wiedzieć, że zjem coś pysznego.
Tego''pana'' wyrzuciłam po 1 gryzie, bo się po prostu nie dało...
Nie polecam!
Podsumowując:
1/10 (za sporą ilość papai)
Cena - ok. 3 zł
Czy kupię ponownie? - O nieeee...