Jednym z moich postanowień noworocznych było próbowanie nowych produktów. Większość z nas trzyma się tego co już wypróbowane i dobrze znane. Jednak czasem warto przełamać rutynę i popróbować nowego. Przecież jak nam nie zasmakuje nie musimy dalej tego jeść. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam takie moje najnowsze odkrycie.
Amarantuski orzechowe z serii Dobra Kaloria. Niestety moją największą słabością są słodycze. Dlatego te ciasteczka są idealne, bo o niebo zdrowsze od normalnych słodkości i również słodkie. Najlepsze jednak jest to, że są sycące więc nie grozi nam zjedzenie wszystkiego na raz:)
Na etykiecie możemy przeczytać, że "amarantus to jedna z najstarszych roślin uprawnych świata,od niedawna odkryta na nowo. Ekspandowane nasiona tego zboża posłużyły do stworzenia wspaniałych talarków, wzbogaconych melasą z buraków cukrowych i orzechami arachidowymi".
Skład: melasa buraczana (45%), ekspandowane nasiona amarantusa (38%), płatki owsiane, orzeszki ziemne (6%), miazga arachidowa (6%).
Całe opakowanie (100g) to 414kcal, w tym 25g cukru i 10g tłuszczu.
Niestety taka przyjemność jest dosyć kosztowna. Za opakowanie trzeba zapłacić prawie 6zł. I to jest właściwie jedyny minus jaki zauważyłam :)