Mój pierwszy pasztet zrobiłam go na święta razem z mamą, która od wielu lat przyrządza takie pasztety. Przepis jest sprawdzony i zawsze smakuje wybornie. Mięso z zająca jest bardzo chudziutkie dlatego do pasztetu trzeba dodać słoninę, podgardle lub boczek.
1 zając oczyszczony bez skóry
70 dag podgardla
30 dag słoniny
1 marchewka
1 pietruszka
1 mały seler
2 liście laurowe
6 ziarna ziela angielskiego
4 ziarna pieprzu
4 ziarna jałowca
2 cebule
2 ząbki czosnku
3 bułki
3 jajka
sól, pieprz
vegeta
Mięso z zająca dzielimy na mniejsze kawałki i zalewamy wodą. Dodajemy marchew, pietruszkę, selera, liście laurowe, ziele,sól, pieprz, jałowiec. Gotujemy do miękkości około 2-3 godzin najlepiej do momentu aż mięso zacznie odchodzić od kości. Mięso wyciągamy, studzimy i obieramy z kości a boczek i podgardle kroimy na mniejsze kawałki ( zostawiamy kilka pasków słoniny na wierzch).
Bułki moczymy w wywarze gdzie gotowało się mięso, odciskamy. Mięso z zająca, podgardle, słoninę, marchewkę, pietruszkę, selera, cebulę, bułki mielimy trzy razy. Do masy dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, jajka, oraz doprawiamy solą, pieprzem, vegetą i dokładnie wyrabiamy. Pasztet przekładamy do wyścielonej papierem do pieczenia dużej blaszki. Paski słoniki kładziemy na wierch pasztetu i pieczemy około 60 minut w temperaturze 180 stopni.