Kolejny klasyczny przepis. W piątek skrzydełka zaserwowałam w marynacie jogurtowej, ale póki co, postanowiłam podzielić się z Wami trochę innym przepisem. Jest bardziej charakterny. Sos sojowy, ostre przyprawy i miód. Jeżeli macie ochotę jeszcze bardziej przyostrzyć, podajcie do skrzydełek sos słodko-pikantny. Taka potrawa jest fajna na imprezy w mniejszym gronie. Jedzenie łapami, zimne piwo - lubię :). Dodatkowo nie jest wcale pracochłonna, trzeba tylko odczekać, aż mięso się porządnie zamarynuje.
Składniki:
20 skrzydełek z kurczaka
5 łyżek sosu sojowego
2 łyżki miodu
1 łyżka octu winnego
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka chili
Skrzydełka myjemy, osuszamy i każde kroimy na trzy części (w miejscach zgięć). Te najmniejsze kawałki nie będą nam potrzebne. Wszystkie składniki marynaty dokładnie ze sobą mieszamy. Skrzydełka marynujemy przynajmniej godzinę, polecam jednak marynować je dłużej. Pieczemy na dużej blasze, w 180 stopniach (z termoobiegiem), około 30 min - do zrumienienia. Pamiętajcie, żeby od czasu do czasu je przewracać.