Moja rodzina uwielbia klasyczny rosół z makaronem jajecznym. Niestety makaron to bardzo duża dawka węglowodanów prostych, które staram się znacznie ograniczać w diecie. Zatem, gdy mój tata przygotował na niedzielny obiad swój popisowy rosół, to na jego bazie przygotowałam coś, co bardziej odpowiada moim wymaganiom.
Składniki (1 porcja):
- 2-3 chochle gotowego rosołu
- 1/2 słoika mieszanki meksykańskiej (marchewka, fasola, groszek, kukurydza)
- 2-3 plasterki chudej wędliny
- 2 łyżki jogurtu greckiego/naturalnego
- 1 łyżka pikantnej węgierskiej pasty "eros pista" - u mnie, jak ktoś nie ma do nich dostępu warto poszukać czegoś podobnego, bądź użyć pikantnego sosu chilli
- opcjonalnie łyżka koncentratu pomidorowego
Przygotowanie:
Jeżeli rosół mamy już gotowy przygotowanie trwa góra 10 min.
Zupę podgrzewamy, dodajemy pokrojoną wędlinę i warzywa. W kubeczku mieszamy jogurt z sosem i koncentratem oraz kilkoma łyżkami gorącej zupy. Mieszankę wlewamy powoli do rosołu i zestawiamy z ognia. W razie potrzeb doprawić.
Jak dla mnie ma dużo plusów, ostry sos podkręca metabolizm, warzywa zastępują makaron, a wędlina i jogurt dodają jeszcze trochę białka.
Smakuje, rozgrzewa, więc zimą jest idealna.