Koniec lata to mój ulubiony czas, bo właśnie wtedy robię przetwory. Nie każdego roku przygotowuję wszystko. Zwykle robię zapas na co najmniej 2 lata, dzięki czemu, rok później mogę wekować coś zupełnie nowego. Oczywiście ta reguła nie dotyczy kiszonych ogórków, ani pomidorów. Jedne i drugie znikają w oka mgnieniu. W tym roku przygotowałam cudowny i aromatyczny ketchup śliwkowy. I bardzo go Wam polecam. Jakiś czas temu pokazywałam Wam ketchup z cukinii, który jest przegenialny. Jednak ketchup ze śliwek to już zupełnie inna bajka. Jego smak jest bardzo bogaty, głęboki, nieoczywisty. Przypomina mi trochę sos barbecue ale jest w nim coś jeszcze. Pikanteria połączona ze słodyczą. Doskonały. Przygotowałam podwójną porcję (do czego i Was namawiam) ale coś czuję, że na tym się nie skończy. Zdecydowanie usmażę dokładkę, bo ten przepis na bank nie starczy na długo - tym bardziej, że do słoiczków już ustawiają się długie kolejki przyjaciół.
Serdecznie Wam polecam!
A jeśli nadal zastanawiacie się co warto włożyć do słoików na zimę - oto moje propozycje:
Ketchup śliwkowy:
- 2kg śliwek węgierek
- 10 ostrych papryczek ( można mniej- będzie łagodniejszy)
- 2 łyżki soli
- duża głowa czosnku
- 3/4 szklanki octu
- 300 gramów cukru
Śliwki umyć i wypestkować. Papryczki drobno posiekać. Czosnek przecisnąć przez praskę. Przygotowane składniki i sól przełożyć do dużego garnka i gotować na małym ogniu ok. 2,5- 3 godzin. Po tym czasie dodać cukier i ocet. Wymieszać, zmiksować i na niewielkim ogniu gotować kolejną godzinę, co jakiś czas mieszając. Ponownie zmiksować. Przelać do słoiczków. Pasteryzować pół godziny w piekarniku nagrzanym do 120 stopni C.
Smacznego!