Jest intensywnie pomidorowy. Jest gęsty. Jest przyprawiony dokładnie tak jak lubię.
I co najważniejsze: jest bez chemii, cukru i innych niepotrzebnych "wynalazków" :)
Co potrzeba (na ok 300 ml gotowego keczupu)
- 700 ml dobrej jakości passaty
- 60 ml dobrego octu balsamicznego
- pół łyżeczki soli
- 1 łyżeczka papryki wędzonej
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 mała świeża papryczka chili (jeśli lubicie pikantne sosy, to zostawcie pestki)
- świeżo mielony czarny pieprz
- 50 ml dobrej oliwy z oliwek + 2 łyżki do smażenia
- gałązka świeżego tymianku
- pół łyżeczki suszonej bazylii
- 1 średnia szalotka
- 1-2 ząbki czosnku
Do dzieła:
W garnku rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i podsmażamy na niej szalotkę i posiekany czosnek.
Kiedy cebula lekko się zezłoci dodajemy drobno pokrojoną papryczkę chili i smażymy przez 2 minuty ciągle mieszając. Teraz dodajemy passatę. Kiedy całość się zagotuje dodajemy pozostałe składniki (oprócz oliwy). Gotujemy na bardzo małym ogniu, często mieszając, aż objętość płynu zredukuje się do 1/3 objętości. Zdejmujemy z ognia, dodajemy oliwę i bardzo dokładnie miksujemy blenderem na gładką masę.
Przekładamy do wyparzonego słoika, szczelnie zamykamy i zostawiamy do ostygnięcia.
Keczup świetnie się przechowuje w lodówce - nawet przez 3 tygodnie.
Jest na prawdę genialną alternatywą do kupnych wersji i co najważniejsze jest na prawdę przepyszny :) Można go też wykorzystywać jako sos pomidorowy, na przykład do pasty rybnej.
Smacznego!