Po pierwszym tygodniu nowej pracy jestem przerażona kolejnym. Właściwie to nie chodzi nawet o nową pracę (i o to jak cholernie jest nerwowa), ale o to że znowu będą dni, gdzie będę pracować prawie całą dobę, a to naprawdę męczy.
Ale nie narzekam, tylko korzystam z wolnej niedzieli. Od rana piję herbatę z miodem, imbirem i cytryną, bo jestem przeziębiona. W sumie, nie zaleczyłam ostatniego przeziębienia i teraz ogólne osłabienie spowodowało, że znowu mam zawalone zatoki i boli mnie gardło.
Ale znalazłam też chwilę na maseczkę, której potrzebowałam jak powietrza i na pomalowanie paznokci. Wieczorem zajmę się też włosami, nałożę maskę na dłużej i je wygrzeję. Taki mam na dzisiaj plan.
Chciałabym obiecać trzy wpisy w tym tygodniu (zwłaszcza, że mam w planach napisać o naprawdę spoko kosmetykach) ale chcę też być uczciwa wobec samej siebie i Was i obawiam się, że nie zbiorę sił na aż trzy wpisy, z pewnością za to mogę obiecać dwa.
A teraz zmykam robić sobie włosowe spa!