Jedne z pierwszych ciastek, jakie upiekłam w życiu, chyba na początku gimnazjum (Boże, wieki temu!). Jedne z najlepszych, najprostszych, i najszybszych, robione tysiąc razy. Przez ostatnie miesiące, tak naprawdę życia na walizkach, prawie zupełnie przestałam gotować i piec. Szczerze mówiąc, od początku lipca jem okropnie monotonnie, byle co i chyba nie zrobiłam nic nowego (no może jedną-dwie rzeczy) i baaardzo brakuje mi eksperymentowania w kuchni, albo po prostu...zrobienia czegoś domowego, czy "lepszego". A mój organizm zaczął nieźle szwankować, chyba czas się nawrócić. No...gotowanie. Przecież uwielbiam to! Niech powrót do kuchni zacznie się od tych ciasteczek, które bardzo polecam! Dobre na przekupienie nowych współlokatorów. :D
Pieguski z bakaliami i gorzką czekoladą.
Składniki /około 40 sztuk/:- 250 g margaryny/masła
- 3/4 szklanki cukru
- 1 jajko
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia / 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- szczypta cynamonu
- 100-150 g posiekanej gorzkiej czekolady
- po garści: żurawiny, słonecznika i posiekanych daktyli lub innych orzechów/suszonych owoców
- opcjonalnie kakao - chyba są nawet smaczniejsze ;)
Margarynę (w temperaturze pokojowej) siekam na większe kawałki, dokładnie mieszam z cukrem i jajkiem, później dodaję mąkę, sól i proszek do pieczenia. Dokładnie łączę, dodaję czekoladę i bakalie i mieszam jeszcze raz.
Na wyłożoną papierem blachę formuję małe kuleczki, mniej więcej wielkości orzecha włoskiego i układam w sporych odstępach - ciastka się rozleją i lekko spłaszczą.
Wkładam do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i piekę 12-15 minut.
*Przepis w większej części pochodzi z mojewypieki.com, ale przeważnie robię w trochę innych proporcjach i z innymi dodatkami.