Bardzo lubię takie zupy, które moja mama uroczo nazywa "śmieciówki" :) Wyglądają jakby wrzuciło się do nich wszystko, co się miało akurat pod ręką. Ale pierwsze wrażenie bywa zwodnicze. Co nie zmienia faktu, że największą trudnością jest trafienie w proporcje, bo gotowanie zupy z dokładnego przepisu jest tak samo bez sensu (według mnie) jak gotowanie ziemniaków ze stoperem (ps. znam ludzi, a właściwie jedną osobę, która tak robi).
Składniki:*wywar
3 marchewki
korzeń pietruszki
2 cebule (jedną "spalam na palniku")
liść laurowy
papryczka chili
seler
por
(w wersji mięsnej można dodać pokrojonego w kostkę kurczaka)
To, co się da kroję w kostkę, zalewam wodą i gotuję na wolnym ogniu.
*cała reszta :)
sos sojowy (dodaję zamiast soli, czy kostek rosołowych)
szklanka soczewicy (użyłam czerwonej)
2 ziemniaki
puszka pomidorów
świeży szpinak
pieprz
kolendra
Wywar nie będzie słony, dlatego na początku dodaję sos sojowy i przyprawy. Dorzucam ziemniaki pokrojone w kostkę. Później soczewicę, pomidory, a na sam koniec szpinak.