Dawno nie mnie było ze względu na to, że ostatnio mam napięty harmonogram. Dlatego uprzedzam, że w najbliższym czasie nie będę miała zbytnio czasu na pisanie, jednak postaram się umieszczać posty chociaż raz w tygodniu ;)
Mam dla Was typowy trening do wykonania pod chmurką. Wytrzymałościówka na dotlenienie, mocne :)
Ustaliliśmy time cap na 60 minut. Jak widzicie nasze czasy były w miarę podobne.
30 clean & jerk - power clean lub clean (z przysiadem), jerk lub jak kto woli push press. Jedno z moich ulubionych ćwiczeń, więc nie byłam specjalnie zmęczona. Obciążenie dość małe - 25 kg.
1 mile run - w naszym przypadku 4 okrążenia wokół siłowni, można powiedzieć, że była to dopiero rozgrzewka.
6 rund, które można 'wymienić' na 10 bar muscle up (wejście siłowe)- inaczej podciągnięcie z zarzutem bioder na drążek, które jest dla mnie oczywiście nieosiągalne (jak na razie;))
10 pull ups - podciągnięcia, ja robiłam z power band, żeby nie umrzeć w połowie, jeśli jesteście zbyt słabe możecie stanąć na podwyższeniu i doskakiwać zamiast
10 dips - w moim wypadku skalowane na boxie - zawsze możecie użyć ławki w parku, czegokolwiek
10 push ups - pompki, wiadomo
Potem znów bieg, tym razem nie szło już tak łatwo. A gdy myślisz, że jesteś blisko końca, już czeka na Ciebie 100 burpees, które naprawdę potrafią zabić. Żałuję, że nie sprawdziłam ile zajęło mi ich wyskakanie - pewnie coś w granicach 15 minut. Robiłam seriami po 10, później po 5. Ważne jest, by nie robić ich szybko. Wszystko powinno iść w miarę płynnie.
Nadal jedziemy planem budowania siły - duże obciążenia, szukanie maxa, 5 serii po 5, potem 5 po 1 powtórzeniu. Wstawię niedługo kolejne WODy z tej serii :)
Postaram się w końcu zrobić stretchingowy post - w końcu doszłam do szpagatu!