Hit wśród superfoods -
spirulina. Niby niesmaczna i śmierdzi, a jednak wszyscy ją wychwalają. Skąd bierze się moda na spożywanie spiruliny i na co tak naprawdę pomaga? O zastosowaniu, dużej ilości białka i cudownych właściwościach tej niesamowitej algi, która zrobi Wam rewolucję w apteczkach. O spirulinie od podstaw, ze wszystkimi za i przeciw.
1. Spirulina "równa się" zielone mięsoJeśli kochasz steki i nałogowo wciągasz je do obiadu to super. Gorzej, gdy oglądałeś filmy o hodowli zwierząt i wbrew wszystkim postanowiłeś przejść na weganizm, bądź wegetarianizm choćby. Pół biedy, gdy praktykujesz od lat i już wiesz "z czym to się je", ale gdy padłeś ofiarą mody i jesteś typowym świeżakiem, to może brakować Ci wiedzy, a co za tym idzie białka. Spirulina jest więc wynalazkiem dla Ciebie. Nazywana "zielonym mięsem" ma tak potężną ilość białka, że niektóre źródła podają nawet, że mięsko bije na łeb i na szyję. Zawiera aż osiemnaście aminokwasów, a więc największe stężenie występujące w żywności. Oh i ah.
2. Obniża cholesterol
Jadło się latami frytki, maczki z okienka, czipsy popite piwkiem i co tam jeszcze co ten cholesterol podnosi, to teraz trzeba obniżać. No i znów, kto nam pomoże jak nie spirulina? Jak podaje portal
http://www.naturalna-medycyna.com.pl/, według badań przeprowadzonych na starszych pacjentach, wystarczyło osiem gramów spiruliny dziennie przez kolejnych szesnaście tygodni, by poziom cholesterolu był znacznie niższy, niż u osób, które otrzymywały placebo. A więc czary mary. Wystarczy być systematycznym i już działa. Bardzo w to wierzę.
3. Działa antyoksydacyjnie, antyalergicznie i przeciwzapalnieDo wszystkich zachwytów nad spiruliną dorzućmy kolejny, a więc spirulina leczy. Naukowcy potwierdzili jej skuteczność zarówno w zwalczaniu infekcji, jak i w odtruwaniu organizmu. Być może dzięki niej znikną nam pryszcze, a przynajmniej dobrze byłoby spróbować. Normalizuje przemianę jodu, przez co pomaga tarczycy prawidłowo funkcjonować. Zawiera łatwo przyswajalne żelazo, dzięki czemu wpływa na produkcję hemoglobiny, a więc jest idealna dla chorych na anemię. Odtruwa organizm z metali ciężkich i toksyn oraz odkwasza organizm i wzmacnia układ trawienny.
4. Procentowo pobiła już wszystkich.
Ma nawet 25 razy więcej witaminy A niż w marchewce, a witaminy B1 więcej niż w warzywach. Witaminy B2 nawet 20 razy więcej niż w innym jedzeniu oraz 2 razy więcej witaminy B12. Spirulina zawiera ok 70% białka, 300% więcej wapnia niż mleko, 375% więcej białka niż tofu i 2300% więcej żelaza niż szpinak. Jednym słowem, jest "najlepsiejsza".
5. Zachwytów nad nią nie ma końca
Co prawda to prawda, a Internet prawdę Ci powie. Oczywiście i tu są wyjątki od reguły i nie zawsze jest to tak słowo w słowo, bo jeśli masz katar i spytasz wujka Google co to, to już wiadomo, że najpewniej jest to co najmniej rak i że stadium na tyle zaawansowane, że pora się pożegnać. Jednak w przypadku spiruliny, internetowe fora aż huczą od zachwytów, śmiem więc sądzić, że aż tyle osób nie chciałoby tracić czasu, tylko po to, by kłamać. Kogo nie zapytasz, ten wymieni w czym spirulina mu pomogła. Jeden powie, że ma niższy cholesterol, drugi, że go oczyściła ( nie mylić z przeczyszczeniem ), jeszcze innemu żelazo w górę skoczyło że hop hop, a pięknej pani z kolei pupka schudła. Tak niesamowite niesamowitości, że może warto pokusić się i sprawdzić.
Minusy brania spiruliny?Aztekowie nazywali ją "Tecuitlatl", co oznacza ponoć "odchody kamienia". No i rzeczywiście coś w tym jest, bo nie jest łatwo spotkać kogoś, kto czując jej zapach, by się nie skrzywił. Choć może jednak warto...