Dawno temu, w trochę innych czasach tradycyjnie w niedzielę piekło się ciasta. Do tej pory w wielu domach piecze się je akurat w niedzielę, mi też najczęściej udaje się znaleźć czas i motywację w dzień wolny (a szczęśliwie od jakiegoś czasu niedziela zawsze równa się dzień wolny - nie zawsze tak było, tymbardziej doceniam je teraz).
W tych zamierzchłych czasach pieczeniem ciast zajmowała się moja mama. Zdarzało się, że nie miała chęci, weny, czasu czy głowy - i wtedy w piekarniku lądował jabłecznik. Składniki na taki placek są zazwyczaj już w domu albo są bez problemu dostępne. Nic nie trzeba ucierać, nic się nie waży, zakalca też nie będzie, a na cztery ręce, kiedy jedna para obiera i ściera jabłka, a druga para zagniata ciasto robi się go ekspresowo i super sprawnie.
Ja też czasem nie mam czasu, chęci, weny ani polotu (to już chyba ten wiek kiedy przychodzi zrozumienie dla rodziców ;) ) i wtedy zawsze jest plan awaryjny - jabłecznik.
Składniki (na dużą blaszkę lub na dwie mniejsze - mi wystarczyło na dwie 24 cm x 24 cm):
- 500 g mąki pszennej (ja użyłam chlebowej, można nieco podmienić na razową)
- 250 g masła
- 250 g cukru
- 2 żółtka i 2 całe jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 - 3 łyżki śmietany
- jabłka starte na tarce lub gotowe ze słoika
Mąkę przesiać, dodać cukier. Masło posiekać z mąką i cukrem. Dodać jajka i proszek do pieczenia, wymieszać i dodać śmietany do konsystencji odpowiedniej do zagniatania. Krótko zagnieść. Ciasto zawinąć w folię, schłodzić w lodówce około pół godziny. Można przygotować dzień-dwa wcześniej i przechować w lodówce. Można też mrozić. W razie braku czasu można nie chłodzić w ogóle - też wyjdzie (sprawdzone).
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Jeżeli były za mało słodkie - dosłodzić. Można doprawić cynamonem, kardamonem czy imbirem. Można też użyć gotowych jabłek na szarlotkę w słoiku, i to też nie jest złe wyjście - tylko warto wybrać dobre jakościowo. My skorzystaliśmy z dyskontowych i choć były smaczne, to miały niestety sporo kawałków gniazd nasiennych.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą/mąką. Ciasto rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm, wyłożyć do formy formując także brzegi. Ponakłuwać widelcem. Na ciasto wyłożyć jabłka (jeśli puściły jakoś szalenie dużo soku to warto je lekko odcisnąć), przykryć drugim płatem ciasta lub paskami jak na zdjęciu powyżej. Piec w 180*C około 40 minut. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem. Można jeść jeszcze ciepłe i jeszcze chrupiące z lodami lub bitą śmietaną. Na drugi dzień traci chrupkość, ale robi się pysznie miękkie i łatwiej się kroi.