Keczup wszyscy znamy i kochamy, a jeśli wierzyć Wikipedii zawdzięczamy go nie Amerykanom, ale Chińczykom. Ile w tym prawdy - nie wiem, ale jednego jestem pewna: dobrego keczupu na sklepowych półkach ze świecą szukać. Paradoksalnie te najtańsze (i zarazem najbadziewniejsze, lekko rozwodnione i składające się niemal wyłącznie z chemikaliów) mają swój nieodparty urok - ostatecznie to on smakuje dzieciństwem i to jego odpowiedniki zlizywaliśmy z przypalonych frytek na obowiązkowo nieświeżym oleju w nadmorskich smażalniach i to nim były polane rozmiękłe zapiekanki w blaszanych budach, których zagęszczenie można spotkać w okolicach dworców, obiektów sportowych i nocnych lokali. Ale to wszystko było dawno temu i już prawie nieprawda. Niektóre z tych miejsc jeszcze istnieją i można w nich spotkać ów produkt keczupopodobny, który "zrobił nam dzieciństwo", ale to już zdecydowanie rzadkość. Na sklepowe półki przybyły wyszukane kombinacje, smaki, opakowanie, co jedno to bardziej wymyślne. A mimo to żaden z tych super-keczupów (no może poza nieśmiertelnym Włocłakiem w słoiku <3 ) nie smakuje tak, jak powinien. Dlatego, jeśli mamy trochę czasu, zróbmy keczup sami! Zwłaszcza, że taką domową wersję można z powodzeniem wykorzystać jako sos do pizzy, makaronu czy zapiekanek.
Choć głównym składnikiem są znane wszystkim pomidory, warto wzbogacić recepturę o śliwki - dzięki temu nie będziemy musieli dodawać octu, keczup zyska odpowiednio gęstą konsystencję i lekko kwaskowaty smak.
UWAGA! Drogi czytelniku i czytelniczko, musisz jednak wiedzieć, że robisz ten keczup na własną odpowiedzialność - kiedy raz go spróbujesz, już nigdy nie zasmakuje Ci wyrób sklepowy i będiesz go robić odtąd już zawsze!
SKŁADNIKI NA ok. 1 słoiczek o pojemności 250 ml
# 0,5 kg dojrzałych pomidorów - dobrze jest wybrać gruntowe i mięsiste
# 0,25 kg dojrzałych śliwek węgierek lub innych
# 1/2 średniej cebuli
# duży ząbek czosnku lub dwa małe
# 1 cm papryczki pepperoni
# 2 łyżki oliwy z oliwek
# opcjonalnie # 0,5 cm tartego korzenia imbiru
### łyżeczka soli, 2 szczypty cząbru, oregano i suszonej natki pietruszki, szczypta słodkiej papryki, pieprz wedle uznania
1. Cebulę, czosnek i papryczkę siekamy tak drobno, jak to tylko możliwe. Podsmażamy na rozgrzanej oliwie z płaską łyżeczką soli.
2. Pomidory i śliwki myjemy, usuwamy pestki i szypułki. Pomidory można wcześniej sparzyć i usunąć skórkę, ale nie jest to konieczne. Przygotowane i pokrojone w kawałki owoce wrzucamy do blendera kielichowego i miksujemy do uzyskania jednolitej masy.
3. Masę pomidorowo-śliwkową wlewamy na patelnię.
- w tym miejscu zaczynają się komplikację, a sukces jest uzależniony od odpowiedniego sterowania temperaturą oraz mieszania. Chodzi bowiem o to, aby odparować całą wodę i jednocześnie nie przypalić patelni - trochę jak przy powidłach. Do mieszania najlepiej nadaje się silikonowa łopatka - nie przywiera do patelni.
Na początek należy przez kilka minut podgrzewać sos na małym ogniu, aż zacznie bulgotać. Wtedy też zaczynamy mieszanie. Najpierw raz na ok. pół minuty, żeby masa nie pryskała po kuchence, potem stopniowo zwiększamy temperaturę i staramy się "przesuwać" masę po dnie patelni. Jeżeli bulgocze zbyt mocno, zmniejszamy na chwilę temperaturę i powracamy do zabiegu po chwili, aż do uzyskania gęstej masy, która przestała "pryskać" po całej kuchni. To znak, że keczup jest gotowy. Do ostygnięcia dobrze jest zostawić go na patelnie, żeby temperatura jeszcze na niego przez chwilę podziałała.