Witajcie w nowym roku! Mam nadzieję, że rozpoczęliście go z nową siłą i motywacją do działania :)
Mój wolny czas w domu dobiega końca, co oznacza jedno - powrót na studia i przygotowania do zajęć i sesji. Ostatnio nie najlepiej znoszę pobyt poza domem, aż się sama temu dziwię, bo za rok kończę studia :) Ale pocieszam się faktem, że na początku lutego mam ostatni egzamin i wrócę znowu na kilka chwil do siebie.
Co nowego u mnie? Właściwie to nic ciekawego. Święta były spokojne jak nigdy, miałam okazję dużo porobić, ale też odpocząć. Wyjazd sylwestrowy był wspaniały, Kraków jest magiczny, szczególnie zimą <3
Nadrobiłam książkowe zaległości i w końcu zaczęłam kolejną. Znowu zaczęłam interesować się kawą i jej parzeniem na różne sposoby, bo dostałam przyrząd do robienia Aeropressu :) Moja miłość do kawy jeszcze się zwiększyła.
Wspominałam Wam w ostatnim poście, że nie mam postanowień noworocznych. Troszkę może Was oszukałam, bo jakieś cele w głowie siedzą i mam nadzieję je w stopniowo realizować. Przede wszystkim czas wrócić do zdrowszego odżywiania po Świętach :) Kilogramów na wadze na szczęście nie przybyło, ale trzeba zrobić jakiś malutki detoks i w końcu ruszyć pupę!
Drugim celem, nie tylko na ten rok, ale ogólnie w życiu, to próbowanie nowych przepisów. Jednym z prezentów świątecznych jest u mnie książka Jadłonomii, którą jestem zachwycona i wcale się nie dziwię, że ma same dobre recenzje. Mam mało książek kucharskich, bo wielu przepisów w życiu bym nawet nie zrobiła, ale ta ma naprawdę wiele wspaniałych pomysłów i inspiracji, produkty są zwykle ogólnie dostępne i wreszcie mogę wypróbować większej ilości przypraw, których nie stosowałam zbyt często. Jak na razie wypróbowałam przepis na wegetariański smalec, którego przepis dostępny jest również na
stronie Marty, jest przepyszny!!!
Od wczoraj w Lidlu można znaleźć sporo zdrowszych produktów. I jestem naprawdę pod wrażeniem, sama uległam pokusie i zostawiłam tam parę groszy :) Szczególnie zainteresowało mnie mleko ryżowo-kokosowe (jest również dostępne mleko ryżowo-migdałowe), soki owocowe bez dodatków, nasiona chia, gryka, mnóstwo suszonych owoców, wszystko w przystępnych cenach (np. gryka czy pszenica jest o wiele tańsza niż w Rossmannie). Jest duży wybór herbat i pieczywo bezglutenowe, które z ciekawości kupiłam. Są też ubrania i sprzęt do ćwiczeń, sama skusiłam się na nową koszulkę, wreszcie mogę jedną wyrzucić :) Żałuję tylko, że w moim sklepie nie było staników sportowych, bo to był mój cel.
A co u Was słychać? Jakie plany na najbliższy czas? :)