Czasami mam taki okres, że jadam okropnie i łapię wszystko, co mam pod ręką. Szczególnie, kiedy jestem w domu rodzinnym i lodówka zawsze jest pełna. Obiady zazwyczaj są gotowe, a ja jedyne na co mam ochotę, to beztroskie lenistwo. Bataty to smaczny kąsek dla tych, którzy przepadają za marchewką i jej słodkawym smakiem. Ja batata zapiekłem i podałem z sosem tahini, granatem i świeżym oregano.
Składniki
- 2 bataty
- granat
- świeże oregano
- sól i pieprz
Pasta tahini
Sos
- łyżka pasty tahini
- dwie łyżki soku z cytryny
- 3 łyżki wody
- sól i pieprz
Fuzja smaków
Autorka tego przepisu ewidentnie chce pokazać, że różne smaki mogą ze sobą współgrać i doprowadzić do rozkoszy.
Jeżeli chodzi o pastę tahini, to ja zrobiłem ją sam. Musicie uprażyć sezam (uważajcie, żeby go nie przypalić, bo pasta może być później gorzka) i zblendowałem go z oliwą. Tutaj musicie mieć odrobinę cierpliwości, około 10 minut powinno zająć Wam blendowanie. Po tym czasie uzyskacie idealną pastę tahini.
Sos - łyżka tahini, 2 łyżki soku z cytryny i 3 łyżki wody. Dodajcie też sól i pieprz. Wszystko dokładnie wymieszajcie. Sos jest gotowy.
Bataty obierzcie, umyjcie i delikatnie osólcie. Następnie wsadźcie do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Bataty powinny piec się około 30-40 minut. Możecie dodać też rozmaryn.
Ja sobie go darowałem.
Gotowe bataty polejcie delikatnie sosem, podajcie ze świeżym oregano i granatem.
Specyficzny smak, który nie każdemu musi pasować.
Dla mnie ciekawe doznanie, które z pewnością powtórzę.
Student też potrafi gotować