foto by Rudaa
Zielone szpinakowe kopytka „chodziły” za mną od dawna. Jednak dopiero niedawno polubiłam szpinak z wzajemnością. Kiedyś jadłam go nieodpowiednio przyprawionego, jak wiadomo źle podany szpinak potrafi zrazić na długie lata. Bałam się jak kopytka będą smakowały z tą zieleninką? W wersji, którą przedstawiam dziś szpinak posłużył jedynie jako barwnik. Idealna forma przemycenia „czegoś” zdrowego dla dzieci, mają podane tradycyjne „kluchy” w ciekawym kolorze, a szpinaku nie czuć. Wilk syty i owca cała. Ilość jaką przygotowałam mogłaby spokojnie starczyć dla 5-6 osób, jeśli podamy kopytka jako dodatek do tradycyjnego obiadu.
- 1-1,5 kg ugotowanych ziemniaków
- ok 40 dkg mąki
- 1 jajko
- ok. 25 dag świeżego szpinaku
- sól, pieprz
Ziemniaczki ugotowałam sobie dzień wcześniej w parowarze, by było zdrowiej. Świeży szpinak myjemy, osuszamy i blendujemy na gładką masę. Ziemniaki wkładamy do dużej miski, dodajemy jajko i mąkę- wyrabiamy, następnie dodajemy zmiksowany szpinak, doprawiamy. Ciasto wyrabiamy na jednolitą masę. Nie podaję konkretnej ilości mąki, jak wiadomo wszystko zależy od ziemniaków- dodajemy ją na oko w razie potrzeby dosypujemy, ważne by ciasto nie kleiło się nam do rąk. Tajemnicą wyrabiania wszelkiego rodzaju klusek jest ponoć jak najkrótsze ich wygniatanie, są wtedy delikatniejsze. Ciasto dzielimy na kawałki, każdy z nich rolujemy i tniemy na kluseczki po przekątnej. Do gotującej się wody wrzucamy kluski, gotujemy chwilę od wypłynięcia ok. 5 minut, ale lepiej sprawdzić;) podajemy w ulubionej formie z masłem, boczkiem, mięsami, sosami czy jakkolwiek lubimy.
Smacznego!