Jakoś poniedziałek przeżyłam, ale niestety z ocenami się nie popisałam...nie ma to jak dostać pałę za brak pracy :P Ale wisi mi już to, bo nauczyciel od tego przedmiotu jest wielkim seksistowskim chamem. Myśli, że jest zabawny, a tak naprawdę pokazuje jaki jest głupi :') Mniejsza o to...
Trzymajcie kciuki za mnie jutro, bo test z chemii, przedsiębiorczości i referat z chemii! Musi się udać :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś recenzja nie będzie pisana przeze mnie, a przez moją kochaną rodzinkę, czyli tatę, mamę i siostrę. Po głębszej analizie składu Stefanek doszłam do wniosku, że nie mogę ich jeść, bo niektóre smaki zawierają składniki odzwierzęce. Szkoda wielka, ale cóż poradzić? Musiałam oddać je rodzince :) Smaki są bardzo nietypowe więc ich entuzjazm był ogromny. Jesteście ciekawi jakie jest ich zdanie? Zapraszam!
Skład:
Wygląd i smak: Opakowania stefanek jest wykonane bardzo starannie i z pomysłem. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić, bo opakowanie szybko rzuca się w oczy ze sklepowych półek. To samo tyczy się środka, bo grzanki w kształcie paluszków to świetny patent!
Po otwarciu opakowania wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że...te grzanki po prostu okropnie śmierdzą. Cytując moją siostrę - ''takie skarpety''. Cóż...ja nawet wolałam nie wąchać, bo sama nazwa smaku mnie kompletnie zniechęciła. Jako pierwszy testował tata i stwierdził, że to koło dobrego i prawdziwego chrzanu nie stało. To samo uznała mama, a siostra po prostu wypluła, Stefanki były dla nich za twarde, za ostre i nijakie w smaku. Dodane do żurku tata nawet zjadł ze smakiem, ale mama nadal pozostawała przy tym, że są okropne.
Podsumowując:
średnia - 4/10
Skład:
Wygląd i smak: Mamy tu podobnie bardzo ładne i chwytliwe opakowanie. Tym razem całość jest na zielono, co bardzo ucieszyło moją siostrę, bo to jej ukochany kolor :D Mniejsza o to, że to wasabi, którego ona nie znosi - ważne, że opakowanie było zielone (ach te dzieci...).
Po otwarciu rodzinka od razu poczuła silne wasabi. Moja siostra oczywiście od razu stwierdziła, że jeść nie będzie, ale tata, miłośnik wasabi, szybko zabrał się do pałaszowania. Jak ich wrażenia? Mam podobnie jak siostra, wypluła szybko, bo wasabi to dla niej koszmar. Tata natomiast zjadł prawie całe opakowanie ze smakiem i stwierdził, że to typowe wasabi w wersji dla początkujących ;) Dobre, lekko ostre, ale zdecydowanie za twarde. Z piwem smakowało mu wyjątkowo i szybko opróżnił już 2 paczuszki. Tato poleca!
Podsumowując:
średnia - 6/10
Już niedługo pojawi się wersja smakowa, która testowałam ja - czekajcie cierpliwie! :)