Cześć i czołem, czy tylko mnie te ferie za szybko uciekają?! Dopiero co był poniedziałek, a tu już mamy czwartek! Czemu? :( Lekcje już prawie skończone, został mi tylko angielski, matematyka i polski, a z resztą się uporałam :) Przy okazji posprzątałam w szafce ze słodyczami i...mam 20 nieotwartych jeszcze tabliczek czekolady + 9 otwartych :D Nie wiem kiedy to zjem, nie wiem co z nimi zrobię, ale muszę się pośpieszyć, bo terminy gonią, niedługo Wielkanoc to i dostanę nowe no i mam też inne słodycze! Eh, tak dużo jedzenia, tak mało czasu żeby to ogarnąć i zjeść :P
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Słodycze, słodyczami, ale czasami człowiek po prostu MUSI zjeść coś bardziej słonego czy ostrego. Ja najczęściej w takich momentach chwytam za hummus i warzywa/krakersy/chrupaki ;) Jednak jakiś czas temu w Kauflandzie natchnęłam się na tą oto przekąskę...Kiri? Toż to smak dzieciństwa! Do tej pory pamiętam, jak zjadałam całą kostkę serka samą, a mama darła się, że to na chleb :D
Czy taka przekąska to równie dobry pomysł, co nieśmiertelne serki? Przekonajmy się!
Skład:
Wygląd: Malutkie i niepozorne opakowanie, które warzy zaledwie 35 gramów. Śliczna grafika, która od razu kojarzy mi się z dzieciństwem, co pisałam już na wstępie. Kiri głównie kupowała mi babcia, bo mama nigdy nie była za wszelkimi topionymi serkami (i do tej pory nie jest), wcale jej się nie dziwię, bo to nic dobrego dla naszego zdrowia, ale nie dajmy się zwariować! Wszystko dla ludzi tylko z umiarem :) Podoba mi się to, że w środku jest dodatkowy obrazek. To taka jakby ''niespodzianka'', bo zawsze jest inny. Kupiłam 4 opakowania i miałam nawet takie w wersji dla dziewczynek ;)
Pudełeczko podzielone jest na 2 przegródki, jedna z serkiem, wypakowana po brzegi, a druga z chlebowymi paluszkami. Paluchy są wyjątkowo ładnie wypieczone i zapowiadają nam chrrrupiącą przyjemność! Czy tak też było?
Smak: Serek Kiri zapachu szczególnego nie ma, ale jak ktoś niucha wszystko tak dokładnie jak ja, to wyczuje w nim nutę mlecznego/śmietankowego aromatu. Jest śnieżnobiały i cudowny w konsystencji! Gęsty, lepki...idealny. Konsystencja nic, a nic nie zmieniła się na przestrzeni lat, bo tak właśnie go zapamiętałam :) A smak? Lekko słony, lekko słodki...wszystko tak bosko wyważone! Jest tłuściutki, ale w tym przypadku kompletnie mi to nie przeszkadza. Wygodnie nabiera się go na paluszek, a on nie spływa i dzielnie się trzyma. W sumie paluszki są tu zbędne, bo jest tak pyszny, że mogłabym go wyjeść łyżeczką!
Paluszki chlebowe są bardzo chrupiące, ale nie kruszą się i nie brudzą wszystkiego dookoła. Nie mają jakiegoś wyraźnego smaku, bo są po prostu neutralne...takie tam zwykłe paluchy chlebowe ;) Myślę, że to nawet dobrze, bo serek sam w sobie jest słony, ale nie obraziłabym się gdyby ów paluszki posypane były słonecznikiem (♥). W każdym razie ich stopień wypieczenia i chrupkość powalają i robią dobra robotę razem z serkiem.
Wszystko byłoby piękne gdyby nie cena...2 zł za tak małe coś ( w Tesco aż 3 zł...)?! Najeść się tym nie idzie, tylko zaspokoić ''pierwszy głód'', ale czasami warto. Polecam szukać na promocjach, bo to miły powrót to dziecięcych smaków.
Podsumowując:
9+/10
Cena - ok. 2 zł Kaufland, Tesco, Piotr i Paweł
Czy kupie ponownie? - Tak
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A taką cudowną paczkę dostałam od Patrycji! :* Strasznie się cieszę, bo wysłała mi rzeczy, które chciałam już spróbować od dawna! Niedługo pierwsze testy, a na pewno zacznę od mikołajów z musem - PYCHA! Ale wiecie co skradło moje serce najbardziej? Ta cudowna fioletowa bransoletka! Kocham fiolet, szczególnie ten odcień! Będzie idealnie do mnie pasować :)