Wracam, wracam! Ktoś tęsknił? Mi osobiście bardzo, ale to bardzo brakowało pisania na blogu i już nie mogłam się doczekać aby znów tutaj publikować :) Wakacje były cudowne, a ja wypoczęłam, wyluzowałam i jestem gotowa do działania :) Foto relacji nie będzie, bo w Anglii byłam w odwiedzinach u rodziny, a więc nie było jakiś planowanych wypadów i wszystko było totalnie na spontanie ;) Jednak brak foto relacji chcę Wam wynagrodzić OGROMNYM haulem zakupowym prosto z UK! Kupiłam sporo rzeczy i nie tylko takich jedzeniowych, ale i też pojawiły się ubrania - coś co dziewczyny lubią najbardziej :D Postaram się większość tutaj zrecenzować, ale niestety niektóre słodycze totalnie mi się rozpuściły podczas lotu samolotu i nie nadają się tutaj na bloga...no, ale zobaczymy jak to będzie. Kto ciekawy? Zapraszam!
Zacznę od ubrań czyli tej mniejszej części moich zakupów. Wybrałam się do osławionego Primark'a i zakupiłam tam piękną piżamę ♥ Piżamowy był tylko dół z grumpy cat, a górę dobrałam na koszulkach :) Mam nadzieję, że będę z niej zadowolona, bo jest śliczna! Oczywiście nie obyło się bez zakupów ubrań sportowych. Tutaj widzicie moje nowe legginsy z gymshark w pięknych i letnich kolorach :) Jeszcze w planach jest jeszcze jedna para, ale to chyba we wrześniu dopiero bo wydałam za dużo jak na razie :P
Tutaj mam część słonych przekąsek. Skusiłam się na chipsy z soczewicy z Aldiego w 2 ciekawych smakach, chipsy z pieca Walkers w mini paczce i dwie paczki chipsów od Eat Real, które są pyszne bo już jadłam :) Plus taki, że można je dorwać w Polsce, ale nie w takich fajnych małych paczkach ''na raz''.
No i czas na słodkości! Nie będę opisywać tutaj każdej rzeczy, bo jest ich masa i większość pojawi się na blogu, ale mam nadzieję, że na tych zdjęciach dokładnie widać co i jak :) Już nie mogę się doczekać testowania tych pyszności, bo serio długo dumałam nad tym co przywieść ze sobą do domu :P Z marketów, które udało mi się odwiedzić to chyba najbardziej spodobała mi się ASDA. Byłam tam chyba ze 4 razy i bardzo podoba mi się ten sklep ;) No i byłam w szoku jak zabrali mnie do Mark&Spencer - to co było u nas w Polsce to pikuś! Tam dział z żywnością ma osobne piętro i kupić można tam dosłownie WSZYSTKO. Kanapkę? Sałatkę? Gotowe danie? Czekoladę? Miód? Oliwę? WSZYSTKO JEST! Szkoda tylko, że ceny dosyć wysokie bo za batonika trzeba było wybulić prawie 1 funta :P Ale mam nadzieję, że będzie warto, a tego dowiecie się w postach!
Mam nadzieję, że haul zakupowy Wam się podoba :) Dawno takiego na blogu nie było i postaram się częściej coś wstawiać. Widzimy się już w środę - miłego dnia!