Jak mija Wam niedziela? Mnie bardzo ciepło i pogodnie! Co prawda pogoda troszkę mi ciąży (upały, a ja zastawiona rusztowaniem :/), ale cieszę się ostatnimi promykami słońca przed jesienią i zimą. Stres strasznie mi się nasilił, ale to jest raczej ten pozytywny stres :D W każdym razie staram się o tym nie myśleć i traktować jutrzejszy dzień jak każdy inny.
Czekaliście na haul? Dawno go nie było! I jako rekompensatę mam dla Was zakupy prosto z Anglii :) Od razu zaznaczam - nie nie byłam, ale złożyłam zamówienie i taka paczuszka do mnie przyleciała.
Zapraszam ;)
Zacznę od tego, że w końcu spełnię swoje kulinarne marzenie i spróbuję karmelowego deserku Alpro. Waniliowy i czekoladowy wariant kocham, a więc przeczuwam, że i ten mnie oczaruje :) Jest to największe opakowanie, które składa się z 4 kubeczków po 125 gramów.
Dodatkowo skusiłam się na 3 smaki nakd bars. Wzięłam 2 nowości - peanut delight i carrot cake. Wpadł jeszcze smak bakewell tart, który też jest stosunkowo nowy. Na koniec wpadł batonik Trek ''peanut power'' i już zdradzę Wam, że jest boooski! Kiedyś dostałam go od Patrycji i po jego degustacji wiedziałam, że muszę nabyć go ponownie :)
Za całość zapłaciłam 25 zł :) Oczywiście nie liczę kosztów dostawy, bo przywiozła mi to kuzynka, której bardzo dziękuję za fatygę :*
Oczywiście każdy produkt pojawi się na blogu! Pierwszy będzie Trek i to już niedługo :)
Miłej niedzieli!