Jeśli ktoś zawsze był szczupły, nigdy nie miał kilku, ba ! kilkunastu kilogramowego balastu do zrzucenia i nigdy tej drogi nie musiał przechodzić, nigdy nie zrozumie o czym mowa. Tak samo jak ktoś kto zawsze jest syty, nigdy nie zrozumie tego który wiecznie chodzi głodny.
Przegląd diet odchudzających z naszego rodzimego rynku mam aż za dobry. Moi klienci przysyłają mi diety na których byli dotychczas. Jeśli miałabym opisać je jednym zdaniem, powiedziałabym "ostre zaciskanie pasa".
O co chodzi w zaciskaniu pasa każdy wie. Liczy się szybki efekt. Restrykcja goni restrykcję, do tego miska ograniczeń, zakazów i monotonii. Ale ludzie mają silne charaktery i podnoszą rękawice. Mają cel. Niestety w pewnym momencie w kółko ten sam smak zaczyna być kulą u nogi, a widok koleżanki jedzącej drożdżową bułkę czy solidną porcję lodów zaczyna cię ostro wkurzać. Jeśli do tego ta Pani jest szczupła, jej widok wyraźnie zaczyna Ci działać na nerwy.
Co się wtedy dzieje ?Albo porzucasz dietę i obserwujesz efekt jojo który czai się za rogiem i tylko patrzeć jak dopadnie i Ciebie. Albo robisz weekendową przerwę w diecie, wpadasz do sklepu i zgarniasz co podleci. I lody i chipsy i batony i cokolwiek byle odreagować, a potem piszesz maila do Małgosi "co mam zrobić bo zjadłam dziś 3000 kcal". Czy po zakończeniu restrykcyjnej diety będziesz umiała żyć normalnie? Będziesz umiała komponować smaczne i zdrowe posiłki?
Ja schudłam 21 kilo. Wiem jak czuje się osoba na diecie redukcyjnej. Wiem jak czuje się latem kiedy wszyscy dookoła chodzą z lodami, jak czuje się na imprezie rodzinnej kiedy wszyscy dookoła tłumaczą Ci jak pyszne ciacho upiekła ciocia Tereska, jak czuje się osoba która ma ochotę na coś słodkiego.
Organizm to maszyna i głupi nie jest. Zachcianki ma każdy i ten kto mówi że ich nie ma to albo wciska Ci kit, albo jest cyborgiem. Ja nie byłam.
Dieta redukcyjne ma być tak skomponowana aby podkręciła metabolizm. Do tego potrzebne są właściwe proporcje BTW oraz właściwe proporcje witamin i minerałów.
Wiadomo że początki są trudne ponieważ jeśli coś zepsułaś przez kilkanaście miesięcy to nie oczekuj efektów w dwa czy cztery tygodnie.Rozregulowaną i spowolnioną przemianę materii trzeba najpierw odbudować. Jeśli do tego masz za sobą jakieś nieudane próby odchudzania organizm dobrze to pamięta. Przy następnej zmianie od razu podniesie larum "coś znów kombinuje, znów będzie głód, trzeba magazynować". Dlatego w wielu przypadkach mimo zmniejszonej kaloryczności waga stoi ponieważ organizm robi rezerwy. Tak na wszelki wypadek. Na wypadek głodu. To minie, nie martw się. Ale potrzebujesz czasu. Tak wygląda naprawa metabolizmu i innej drogi nie ma.
Dopiero jak już rozpalisz metaboliczny piec waga ruszy w dół i będziesz spalać wszystko.
W Piśmie Świętym które jest najmądrzejszą księgą świata jest napisane
"nie nakładajcie na innych ciężarów, których sami unieść nie możecie...". "Słodka niedziela" - 300 kcal luzu ! Jeśli 6 dni jesz właściwie, siódmego dnia możesz dać sobie nagrodę. "Słodka niedziela" to dzień umowny. Ja nadałam sobie słodką niedzielę ponieważ tak mi było najwygodniej.
U Ciebie może to być słodka środa czy słodki piątek bo właśnie w piątki wychodzisz ze znajomymi.
Na diecie redukcyjnej ten słodki bufor to 300 kcal. To może być ciasto, lody, piwo, chipsy, co lubisz.
Twój rozpalony metaboliczny piec nawet tego nie zauważy.
Gdybyś dorzucała taki 300 kcal balast codziennie zauważyłby na pewno, nie miej złudzeń. Raz w tygodniu nie zauważy.
"Cheat meal" czyli hulaj dusza Są takie sytuacje jak wesele, impreza u znajomych, duża uroczystość etc. Wtedy na stole lądują same pyszności. Wszyscy dookoła jedzą, a Ciebie aż skręca.
Pofolguj. Raz na jakiś czas każdemu wolno.
Jak podliczysz obiad, lody, tort i kremowy deser to aż strach powiedzieć na głos ile tego wyszło, ale było smaczne i ciesz się z tego.
W takich sytuacjach otrzymuje maile z wyrzutami sumienia. Nie miej wyrzutów sumienia. Naucz się cieszyć takimi momentami. Nie możesz żyć z poczuciem winy bo zdarzyła się taka sytuacja.
Następnego dnia ogranicz węglowodany, poćwicz więcej i ciesz się życiem. Organizm się z tym upora.
O czym należy pamiętać !!!Pamiętaj jaki masz cel. Że Twoim celem jest utrata wagi i utrzymanie nowej szczupłej sylwetki. Dieta ma być smaczna i ma być lekcją. Jeśli Twoja dieta jest restrykcyjna i monotonna będziesz odliczać dni do jej zakończenia. 90% osób wraca do starych nawyków po zakończeniu diety.
Dlaczego? Bo ciężary jakie zostały nałożone są nie do uniesienia.
Moje diety są jak kurs. Masz nauczyć się jak komponować dania, z czym co zestawiać etc.
Nie uda Ci się schudnąć trwale jeśli nałożysz na siebie ciężar nie do uniesienia. Jeśli Twój dietetyk zabronił Ci jeść cokolwiek słodkiego i do tego w diecie masz minimalną ilość owoców to mogę Ci tylko współczuć. Moment w którym rzucisz się na słodycze jest tylko kwestią czasu.
Jeśli jednak będziesz wiedziała że raz w tygodniu możesz dać sobie nagrodę będzie Ci łatwiej. Jeśli będziesz umiała rozgrzeszyć się z rodzinnej imprezy raz na jakiś czas będzie Ci łatwiej.
Pamiętaj że poczucie winy nie sprawi że te wciągnięte kalorie wyparują uszami. Wręcz przeciwnie. Stres powoduje zmniejszenie wydzielania soków żołądkowych a tym samym spowolnienie trawienia.
Jedząc w stresie strzelasz sobie w stopę.
Zaczęły się świeże truskawki więc polecam
truskawkowe ptasie mleczno z bitą śmietaną. Na słodką niedzielę (klik).