Zaśliniłam się przy pisaniu tego podsumowania. Postanowiłam jednak zebrać dania, które najbardziej zapadły mi w pamięć w 2015 roku, bo zebrało się ich całkiem sporo. Nie wiedziałam nawet, że udało mi się uzbierać tyle sympatycznych wspomnień kulinarnych z restauracji w minionym roku. Zebrałam te potrawy, które szczególnie zapadły mi w pamięć i za chwilę sami przekonacie się, że ich różnorodność jest ogromna.
Sałatka Bun Bo, bar Kim Long

Bar Kim Long, eufemistycznie rzecz ujmując, nie jest przesadnie ładnym lokalem. No dobra, nie oszukujmy się – wnętrze jest urządzone tanio, niechlujnie i nie zachęca do wizyty. Jednak gotujący w środku Wietnamczyk po prostu rozwala w drobny pył wszelkie niedociągnięcia w kwestii estetyki wnętrza. Wrocław nie jest (jeszcze) gastronomiczną Warszawą czy Berlinem, więc dania azjatyckie w tych „zwykłych” knajpach są zwykle niejadalne. Ciężko odnaleźć dobry ramen, Pho czy Bun Bo Xao. Większość kucharzy nie odróżnia kuchni tajskiej czy wietnamskiej od chińskiej albo koreańskiej. Do tego wszystko jest polane niestrawnym sosem słodko-kwaśnym pewnej znanej firmy. I dzięki temu kurczak, wołowina, wieprzowina i ryba smakują dokładnie tak samo. I są oczywiście zawsze zapisane w karcie jako w pięciu smakach albo orientalne. Dlatego bar Kim Long jest bardzo miłym powiewem świeżości i smaku. Nie wszystko jest tam pyszne (zdecydowanie odradzam sajgonki i zupę z krewetkami), ale są dania-perełki. I właśnie Bun bo skradła moje serce w ostatnim roku. Pyszna sałatka na ciepło, z makaronem ryżowym, wołowiną, kiełkami, ogórkiem, orzeszkami ziemnymi, kapustą, chili i aromatycznym bulionem. Jest naprawdę cudownie sycąca, rozgrzewająca i pobudzająca kubki smakowe. Wpadam na nią, gdy mam gorszy dzień albo akurat jesteśmy po imprezie 

Stosunkowo nowy lokal na kulinarnej mapie Wrocławia odwiedziliśmy przypadkowo i w porze mocno wieczorowej. Ale może to i dobrze, bo ten śledź śni mi się po nocach. Śledź ze świetną sałatką z mango i ogórka, do tego kwaśny sos i żytnie pieczywo na zakwasie z chlebem. W prostocie tkwi siła i ten śledź ma moc. Mam apetyt na więcej i niebawem do Pochlebnej wrócę.
Jesiotr smażony na kaszotto z pak choi i szyjkami rakowymi, Nadodrze – Cafe Resto Bar

Są takie talerze, nad którymi człowiek się wzrusza. I można się wzruszyć nad szarymi kluskami babci, a można nad taką rybą. Zjadłam ją w czasie Restaurant Week we Wrocławiu i do dziś wspominam z rozrzewnieniem. Bardzo dobre, mocne i odważne danie. Doprawione tak, że czasami oczy zachodzą mgiełką, ale jednocześnie idealnie jedwabiste w teksturze, z cudownym risotto i lśniącą w środku rybą. Było pysznie, ostatkiem silnej woli powstrzymałam się przed oblizaniem talerza. Życzę sobie powrotu w 2016, równie dużo umami w daniach i równie mocnych uderzeń. A danie w pełnej krasie brzmiało tak: Jesiotr smażony, kaszotto (kasza pęczak ze śmietanką, świeżą szałwią i serem pecorino), pakchoi smażony na maśle z sosem sojowym i chilli, smażone szyjki rakowe.


Zjadłam to mało powiedziane. Zeżarłam w 3 sekundy. Najpierw swoją porcję, potem koleżanki. Lodów nie ma w stałej ofercie, pojawiły się na chwilę z okazji festiwalu Culinary Fest, powstały na bazie piwa Doctor Brew. I były obłędne – najlepszy smak lodów, którego spróbowałam w tym roku (a zaraz za nimi wylądowały brzoskwiniowe z zieloną herbatą z Polish Lody).
Posiłkować się muszę zdjęciem, które jest własnością restauracji, bo sama nie zdążyłam uwiecznić potrawy.Pod tą nazwa skryła się sprytna interpretacja wielkopolskiego gzika. Tak jednak inna od klasyki, że nie mogłam wobec niej pozostać obojętna. Piklowane ziemniaki, lekko kwaśne, o chrupkiej, jędrnej teksturze i przepyszny twarożek – tu znowu wygrała (przepyszna) prostota!
Bratwurst z kapustą, Bratwursty
Nie dysponuję zdjęciem, ale po przejściu na fanpage Bratwurstów, zobaczycie dokumentację fotograficzną innych łasuchów. Sama byłam zaskoczona, jak bardzo posmakowała mi bagietka z kiszoną kapustą na ciepło i kiełbachą, ale faktem jest, że wspominam ją do dziś i za każdym razem robię to z uśmiechem 
Fot. Katarzyna Sieradz gotujzkasia.plNie da się ukryć, że w pamięci zapadły mi raczej dania mięsne i rybne. Ta jagnięcina to moja najmilsza do tej pory przygoda z sous vide. Nie ukrywam, że często próżniowe gotowanie jest dla mnie przerostem formy nad treścią i nie rozumiem, po co trzymać mięso kilka/kilkanaście godzin w tym sprzęcie, skoro efekt końcowy jest przeciętny. Jagnięcina była inna. Była idealnie upieczona, bardzo soczysta i rozpadająca się w ustach. Marchewka, cukinia i puree z fasoli doskonale ją uzupełniły. To był najmilszy akcent wizyty w Sukiennicach 7.

Jedyny „występ gościnny” w ulubieńcach, czyli Pho z Warszawy. Ranyboskie, jakie to było dobre. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie więcej. Wysiorbałam litr zupy w 30-stopniowym upale, to musiała być miłość.
Przegrzebki z awokado, warsztaty z marką Paclan

O samych warsztatach pisałam tutaj. I to jest małe nadużycie mojego zestawienia, bo w zasadzie przegrzebki zrobiłam sama
Ale pod okiem prowadzącego, a smakowały mi do tego stopnia, że prędko o nich nie zapomnę. Moja ekscytacja sięgnęła zenitu – najpierw przy smażeniu, potem przy degustacji.
A jeśli miałabym wspomnieć o dobrych wrażeniach z tego roku, bez wskazywania konkretnego dania, to do listy dorzucam jeszcze Osiem Misek, Parish, Di, Piec na Szewskiej i Czerwony Piec (w Gdyni).
Moimi ukochanymi przepisami 2015 zostają same „prostaki” – dania do przygotowania w maksimum pół godziny, co też nieźle oddaje tempo mojego życia w ostatnim roku:
Z tego podsumowania wychodzi mi, że wystarczy mnie dobrze nakarmić jedzeniem „napchanym” umami i jestem szczęśliwa. Na co liczę kulinarnie w 2016 roku? Na więcej wyjść i odkryć. Mam też nadzieję, że uda mi się spróbować dań większej liczby restauracji, które zostały w tym roku dostrzeżone w przewodniku Gault&Millaut. Na te z gwiazdkami Michelin przyjdzie jeszcze czas
Chcę poznawać nowe połączenia smaków, odkrywać kulinarne nieznane lądy, ale liczę na to, że moje ukochane foodtrucki, bary i małe restauracje z domowym jedzeniem będą dalej dobrze karmić!
Życzę sobie, żeby 2016 rok był jeszcze smaczniejszy!
Artykuł Najlepsze dania, które zjadłam w 2015 roku pochodzi z serwisu Blog o prawie samych przyjemnościach.