Lubimy zupy. W moim rodzinnym domu obiad bez nich się nie liczył. Do dziś dostaję burę, gdy moi rodzice słyszą, że zrobiłam jednodaniowy obiad. L. nie umie żyć bez swojego ukochanego rosołu. Gdyby mogła, jadałaby go codziennie. My wolimy urozmaicenie. I dlatego koniec słonecznych letnich dni zawsze łączy się z pożywnym, żółtym kremem dyniowym na naszym stole.
Krem z dyni jest bardzo prosty do wykonania i właściwie robi się sam. Gorąca zupa delikatnie bulgocze, dookoła roztacza się przyjemny zapach, a ja mam czas na zabawę z L.
A zrobisz go tak:
Dynię obierz ze skóry, wyjmij pestki, pokrój w kostkę i zalej bulionem (tak, by przykrył dynię). Czosnek pokrój w plasterki i dodaj do zupy. Gotuj pod przykryciem aż dynia zmięknie (około 25 minut). Dopraw zupę imbirem, solą i pieprzem, dodaj masło. Zmiksuj całość blenderem, dodając po trochu mleko, aż do uzyskania gładkiej, aksamitnej konsystencji.
Kurczaka pokrój w kostkę, dopraw solą i pieprzem, usmaż.
Bułki pokrój w kostkę, ułóż na blasze do pieczenia, polej delikatnie olejem rzepakowym i posyp ziołami prowansalskimi. Wstaw do piekarnika, nagrzanego do 200st. C na kilka minut - do uzyskania złocistych grzanek.
Do naczynia włóż kilka kawałków kurczaka, zalej pachnącą zupą, posyp grzankami i prażonymi nasionami (u mnie słonecznik, dynia, czarny i biały sezam).
Głęboki żółty kolor cieszy oczy i przypomina letnie słoneczne promienie. Cudowny zapach kusi, a aksamitna konsystencja sprawia, że natychmiast musisz spróbować.
* Dobra rada: Jeśli wolisz słodszą zupę i nie przeszkadzają Ci dodatkowe kalorie, zamiast mleka możesz dodać 30% śmietanę.
Smacznego!