Miało być tak: w planach były pierogi, takie same jak
tutaj. Moje ulubione. Oprócz tego pierogi z mięsem. Ambitnie podeszłam do zadania. Zrobiłam oba farsze i ciasto na pierogi. Zaczęłam od tych z mięsem i na nich zakończyłam. A farsz z ziemniaczanego puree został nietknięty. Nie miałam już siły. Nie lubię też marnować jedzenia więc coś musiałam wykombinować. Następnego dnia powstała zapiekanka "na winie", czyli to co się nawinie :)
Składniki są całkowicie przypadkowe i jestem pewna, że każdy znajdzie w lodówce coś innego. Wszystko co można zapiec pod ziemniaczaną chmurką.
Ja wykorzystałam:
4 swojskie kiełbasy, bardziej swojskich nie ma bo robiona osobiście przez moich rodzicieli - wędzona kiełbaska lekko podsuszona
1 cebula
pół opakowania mrożonej marchewki z groszkiem
pół brokuła
pół papryczki chili, ta moja jest cholernie ostra
puree z 5 średnich ziemniaków z masłem i koperkiem
można dodać ser żółty ale ja akurat nie miałam
2 żółtka
pół szklanki słodkiej śmietanki
gałka muszkatołowa
sól
pieprz
margaryna do posmarowania formy
Kiełbasę i cebulę pokroiłam w kostkę, wrzuciłam do naczynia do zapiekania, które wcześniej wysmarowałam margaryną. Dodałam posiekaną chili. Marchewkę z groszkiem i różyczki brokułowe lekko podgotowałam i odcedziłam. Dodałam do foremki. Wymieszałam śmietankę z żółtkami, solą, pieprzem i startą gałką muszkatołową. Zalewam tym warzywa z kiełbaską. Na wierzch wykładam wcześniej przygotowane puree. Zapiekam w piecu nagrzanym do 180 stopni przez około 30-40 minut aż góra się zarumieni.