Nieuchronnie zbliża się jesień a wraz z nią sezon na grzyby. Wprawdzie nie jestem fanką grzybobrania, ale jeśli przychodzi do jedzenia, nie mogę się im oprzeć J Przywodzą mi wspomnienia pobytu u dziadków, gdzie nie raz było mi dane spróbować przepysznego sosu ze świeżych kurek według pomysłu mojej babci. To danie jest próbą odwzorowania tego smaku, chociaż do jej kulinarnego doświadczenia jeszcze mi daleko.
Składniki:
Dwie polędwiczki wieprzowe
200 g kurek
500 ml bulionu rosołowego
Cebula
Dwie łyżki jogurtu naturalnego lub śmietany
Olej do smażenia
Przyprawy: sól, pieprz, czerwona papryka, tymianek, kminek
Polędwiczki myjemy, kroimy w plastry. Oprószamy solą, pieprzem i czerwoną papryką, odstawiamy. Kurki dokładnie płuczemy, większe kroimy. Przekładamy je do rondelka, zalewamy bulionem i gotujemy 30 min. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju, podsmażamy pokrojoną wcześniej w kostkę cebulę. Dodajemy polędwiczki i dusimy. Można dodać 2 - 3 łyżki wody, aby mięso nie zrobiło się suche. Do usmażonych polędwiczek dodajemy ugotowany sos kurkowy, gotujemy 5 min. Wsypujemy przyprawy – tymianek i kminek. Do jogurtu dodajemy nieco gorącego bulionu, mieszamy, a następnie powstałą ‘zasmażkę’ dodajemy do mięsa. Zwiększamy gaz i zdejmujemy przykrywkę, po kilku minutach nadmiar płynu powinien odparować.